niedziela, 31 stycznia 2010

Bogiem moim jest zaprzeczenie


Zrozumienie quasi-synonimicznego funkcjonowania we współczesnym języku terminów “komunista” i “ateista”, wymaga od nas odbycia podróży w czasie, do Rosji z połowy XIX stulecia. Wówczas to rodziły się i nabierały kształtu wielkie filozoficzne idee (miejscami ideologie) tamtego okresu, które zaważyły na wyglądzie świata w następnym wieku. Kolidowały ze sobą i łączyły się w kalejdoskopowy sposób. Aby zrozumieć rosyjski marksizm, tę na poły religijną ideologię, trzeba nam sięgnąć do jej korzeni, do cechującej się rozmachem rosyjskiej duszy z epoki węgla i pary.
I znów proponuję sięgnąć do Mikołaja Bierdiajewa i jego “Źródeł i pochodzenia…”. W rozdziale II “Socjalizm i nihilizm rosyjski” odkryłem szalenie interesujący fragment. A wszystko zaczyna się od Wissariona Grigoriewicza Bielińskiego (str. 30-33).

    “Nie chcę szczęścia nawet za darmo, jeśli nie będę spokojny o los każdego z moich braci, krew z krwi mojej, kość z kości mojej. Powiadają, że dysharmonia jest warunkiem harmonii: być może jest to pożyteczne dla melomanów, ale z pewnością nie dla tych ludzi, którym przypadło w udziale przez los swój wyrazić ideę dysharmonii’.
    Jest to stwierdzenie niezwykle ważne dla późniejszej problematyki słowa w Rosji. Bielinski postawił problem teodycei, problem usprawiedliwienia cierpień, który jest głównym problemem rosyjskim i źródłem ateizmu rosyjskiego, problem ceny postępu, który będzie odgrywał ogromną rolę w myśli społecznej lat osiemdziesiątych. Bielinski uprzedził Dostojewskiego, wcześniej przeżył problem Iwana Karamazowa dotyczący łez dziecka, to on dał początek dialektyce Dostojewskiego w ‘Legendzie o Wielkim Inkwizytorze’. Niekiedy wydaje się, że Dostojewski, tworząc postać Iwana Karamazowa, miał na myśli właśnie Bielinskiego, którego dobrze znał i z którym często się spierał. Bielinski rozpacza i buntuje się po swoim rozczarowaniu się do idealizmu. Staje się rewolucjonistą, ateistą i socjalistą. Należy podkreślić, że w osobie Bielinskiego rosyjski socjalizm rewolucyjny połączył się z ateizmem. Źródłem tego ateizmu było współczucie dla ludzi, niemożliwość pogodzenia się z ideą Boga ze względu na niezmierzone zło i cierpienia ludzi. Jest to ateizm wynikający z patosu moralnego, z miłości do dobra i sprawiedliwości. Dostojewski będzie tym, który ujawnił ową swoistą psychologię religijną, i dialektykę ideową. Ze współczucia do człowieka, z buntu przeciwko temu, co ogólne (idee, rozum, duch, Bóg) i co przytłacza żywego człowieka, Bielinski stał się socjalistą. Jest to wspaniałe świadectwo mówiące o moralno-psychologicznych źródłach socjalizmu rosyjskiego. Bunt przeciwko temu, co ogólne, w imię osoby, staje się jednak walką o nowe pojęcie ogólne, o ludzkość, jej organizację społeczną. Bielinski nie zauważył, że odrzucając to, co ‘ogólne’, co wcześniej przytłaczało ludzi, bardzo szybko podporządkował osobę nowemu pojęciu ‘ogólnemu’. Wydawało mu się, że nowe pojęcie ‘ogólne’, którego stał się zwolennikiem, głoszone jest w imię osoby. To samo zjawisko wystąpi także w latach sześćdziesiątych. ‘Socjalność, socjalność albo śmierć! - wołał Bielinski - Co mi z tego, że żyje ogólność, kiedy cierpi jednostka’. ‘Bogiem moim jest zaprzeczenie’. (…)
    Ze współczucia do ludzi Bielinski gotów jest ścinać głowy setkom tysięcy ludzi. Bielinski jest prekursorem moralności bolszewickiej. Twierdzi on, że ludzie są tak głupi, że trzeba ich siłą prowadzić do szczęścia. Bielinski przyznaje, że gdyby był carem, to, w imię sprawiedliwości, byłby tyranem. Skłania się ku dyktaturze. Wierzy, że nadejdzie czas, kiedy nie będzie bogatych i nie będzie biednych.
    Bielinski zaczyna głosić, że naród rosyjski jest ateistyczny, ale zachowuje miłość do Chrystusa ubogich i nieszczęśliwych. (…) Bielinski jest centralną postacią w historii myśli rosyjskiej i samoświadomości rosyjskiej XIX wieku. To właśnie on powinien zostać zaliczony do ideologicznych poprzedników komunizmu rosyjskiego, bardziej aniżeli Hercen i inni działacze lat czterdziestych i sześćdziesiątych. Jest bliski komunizmowi nie tylko ze względu na swoją świadomość moralną, ale także ze względu na poglądy społeczne. (…)
    Rosjanie stają się ateistami ze współczucia, współcierpienia, z niemożności znoszenia cierpień. Stają się ateistami, gdyż nie mogą zaakceptować Stwórcy, który stworzył świat zły, niedoskonały i pełen cierpień. Sami chcą stworzyć lepszy świat, w którym nie będzie niesprawiedliwości i cierpień. W ateizmie rosyjskim występowały motywy przypominające poglądy Marcjona. Marcjon uważał, że Stwórcą świata jest zły bóg, natomiast ateiści rosyjscy, w innej epoce umysłowej, uważali, że Bóg w ogóle nie istnieje, i że gdyby istniał, to byłby złym Bogiem. (…) Swoje apogeum poglądy te osiągają w Leninie. U praźródeł  ateizmu rosyjskiego legło pełne egzaltacji uczucie miłości do człowieka. Jednak ostatecznie ateizm rosyjski, w postaci wojującego bezbożnictwa, okaże się nowym brakiem człowieczeństwa. Przewidział to już Dostojewski.
    W świadomości Bielinskiego widoczne są dwie tendencje. Przede wszystkim zwraca on uwagę na żywą osobę człowieka, na doznawane przez nią cierpienia, chce uzasadnić jej godność i prawo do pełni życia. Buntuje się przeciwko temu, co ‘ogólne’, przeciwko światowemu duchowi, przeciwko idealizmowi, w imię żywej ludzkiej osoby. Jednak kierunek jego myśli bardzo szybko się zmienia i w rezultacie osoba zostaje pochłonięta przez społeczeństwo. Społeczeństwo, nowe społeczeństwo, które może powstać jedynie na drodze rewolucji, wyzwoli osobę ludzką z nieznośnych cierpień i poniżeń. Większa część społeczeństwa, stanowiąca ‘naród’, cierpi niesprawiedliwe męki i poniżenia. Jednak skoncentrowanie się wyłącznie na społeczeństwie i konieczność radykalnych przemian społecznych prowadzi do zapomnienia o osobie ludzkiej, o pełni jej życia, o jej prawie do duchowej treści życia. Problem człowieka zostanie ostatecznie zastąpiony problemem społeczeństwa. Rewolucja zniszczy dawną niewolę, ale stworzy nowe pojęcie ‘ogólne’, pojęcie ‘społeczeństwa’, które będzie się domagało pełnego podporządkowania sobie człowieka. Mamy tu do czynienia z fatalną dialektyką w rozwoju myśli społeczno-socjalistycznej i ateistycznej. Ateizm rosyjski, który jest związany z socjalizmem, jest fenomenem religijnym, U jego podstaw legło umiłowanie sprawiedliwości.”

czwartek, 28 stycznia 2010

Nie tłamś nieprzystosowanych


 
Drodzy Czytelnicy, nie umarłem, nie zasypało mnie, żyję. Powyżej zamieszczam aktualny obrazek Ade Bethune ("Making and giving clothes to those in need"), która tworzyła szatę graficzną czasopisma The Catholic Worker. Za jakiś czas Catholic Worker Movement zagości na trwałe na tym blogu. Proszę więc o cierpliwość, będzie na ten temat więcej. Wiem, i bardzo się z tego cieszę, że jest Osoba, która niecierpliwie czeka na kolejne wpisy. Ponad tygodniowa przerwa w mojej blogowej działalności spowodowana była obiektywnymi, przejściowymi trudnościami. Otóż nie ja jestem szczęśliwym posiadaczem egzemplarza Bierdiajewa, jam go tylko pożyczył. Niejaki Szloma (dawniej Homofidelis) zobaczywszy, że korzystam z jego biblioteki, zakrzyknął, że książka jego, po czym wyrwawszy mi z ręki schował głęboko na półce. Pertraktacje trwały kilka dni i - jak widzicie - zakończyły się sukcesem. Terytorializm Szlomka złamał się.
Książkę Mikołaja Bierdiajewa “Źródła i sens komunizmu rosyjskiego” zacząłem przedstawiać od dość nietypowej strony - ostatniego rozdziału. Ów fragment wydał mi się najistotniejszym dla wprowadzenia Czytelnika w tematykę mojego bloga. Teraz chciałbym zaprezentować pozostałe fragmenty książki.

M. Bierdiajew “Źródła i sens…”, rozdział I “Powstanie inteligencji rosyjskiej i jej charakter. Słowianofile i okcydentaliści”, (fragment),  str. 26-27 .

“Hercen wyemigrował , był jednym z pierwszych emigrantów rosyjskich. Znalazł się na Zachodzie ogarniętym rewolucją 1848 r. i początkowo zachwycił się ową rewolucją, wiązał z nią wielkie nadzieje. Przeżył jednak ogromne rozczarowanie, jeśli chodzi o skutki owej rewolucji, do Zachodu i ludzi Zachodu. Zachwyt Hercena Zachodem był typowo rosyjski, równie typowo rosyjskie było jego rozczarowanie. Po Hercenie wielu Rosjan przeżywało podobne rozczarowanie. Hercen był porażony i zraniony przez mieszczaństwo Zachodu. Dostrzegł drobnomieszczańskiego, burżuazyjnego ducha także w socjalistach. Jako jeden z pierwszych przewidział możliwość pojawienia się burżuazji socjalistycznej. Rycerza zastąpił mieszczanin-kupiec. Demaskowanie burżuazyjnego Zachodu stanowi tradycyjny rosyjski motyw.(…) Hercen, w odróżnieniu od innych przedstawicieli obozu lewicowego, nie wyznawał optymistycznej teorii postępu, przeciwnie, bronił pesymistycznej filozofii historii, nie wierzył w rozumność postępu historycznego, zmierzającego do urzeczywistnienia najwyższego dobra. Jest to bardzo oryginalne i interesujące. Hercen za najwyższą wartość uważał człowieka, który miażdżony jest przez postęp historyczny. Był więc protoplastą indywidualistycznego socjalizmu rosyjskiego, który w latach siedemdziesiątych będzie reprezentował Michajłowski. Indywidualizm socjalistyczny stoi w sprzeczności z indywidualizmem burżuazyjnym. Hercen nie dostrzegł żadnych sił, które w Europie Zachodniej mogłyby przeciwstawić się królestwu mieszczaństwa. Robotnik zachodnioeuropejski sam jest mieszczaninem i nie może uratować nikogo przed mieszczaństwem.”

Idąc za ciosem, przyjrzyjmy się dwóm arcyciekawym rosyjskim indywiduom. Odbiegam na chwilę od mistrza Bierdiajewa - Mikołaj Łosski “Historia filozofii rosyjskiej”, Wyd. ANTYK, Kęty 2000.

Ideał Michajłowskiego to całościowo i wszechstronnie rozwinięta osoba. Społeczeństwo powinno składać się z takich indywiduów, które są zdolne do wzajemnego zrozumienia, wzajemnego szacunku i wspólnych wysiłków celem osiągnięcia szczęścia.(…) Spencer uważał, że społeczeństwo rozwija się dzięki podziałowi pracy i specjalizacji jego członków. Michajłowski odrzuca takie założenie i wykazuje, że specjalizacja prowadzi do regresu osoby. Stopień rozwoju, osiągany przez jednostkę w rezultacie rozwoju jakiejś jednej zdolności kosztem innych, może być bardzo wysoki, ale typ rozwoju tej osoby tym niemniej ulega obniżeniu. W podobnym procesie rozwoju społeczeństwo ‘stara się podporządkować i rozbić osobę’. Przemienia człowieka z oddzielnej osoby w swój własny organ, Wąscy specjaliści przestają rozumieć życie wewnętrzne przedstawicieli innych specjalności. Takie jest źródło obojętności, nawet wrogości, a w końcu utraty szczęścia. Pragnąc uniknąć takich niepożądanych następstw ‘osoba podporządkowując się temuż prawu rozwoju, walczy, lub w skrajnym wypadku powinna walczyć, o swoją indywidualność, o samodzielność i wszechstronność swojego ja’. 
W ten sposób to, co oznacza postęp w życiu organizmu, jest regresem w życiu społeczeństwa.
    Postęp, mówił Michajłowski, to ‘stopniowe zbliżanie się do jedności niepodzielnych…’, najbardziej możliwego i wszechstronnego podziału pracy między organami ciała, i równocześnie ‘stopniowe zbliżanie się’ do najmniej możliwego podziału pracy między ludźmi.
    Michajłowski krytykował darwinistów. Darwiniści, jak mówił, przenoszą na społeczeństwo ludzkie prawa walki o byt, ale zarówno przystosowanie się do otaczającego środowiska, jak i dobór naturalny nie są ideałami człowieka.
    ‘Przeciwnie, przystosowując do siebie warunki otaczającego Ciebie życia, nie tłamś nieprzystosowanych, bowiem w walce, doborze i pożytecznym przystosowaniu się tkwi zguba Twoja, i Twojego społeczeństwa.’(…)
    Michajłowski postawił sobie zadanie zbudowania takiej teorii, w ‘której prawda i prawda jako sprawiedliwość byłyby jak dwie ręce, jedna uzupełniająca drugą.’ Ten cel był dla niego bardzo nęcący.
    Jednakże był pozytywistą i dlatego odrzucał możliwość istnienia metafizyki. Właśnie pozytywistyczne poglądy Michajłowskiego przeszkodziły mu w daniu jasnego i konsekwentnego rozwiązania tego problemu.
    Jeśli Michajłowski by stworzył taką teorię poznania, to wtedy, niewątpliwie, jak i Kiriejewski, doszedłby do wniosku, że prawda jako prawda i prawda jako sprawiedliwość (uzupełniające jedna drugą), mogą się ujawnić jedynie człowiekowi harmonijnemu, zdolnemu do wykorzystania całej różnorodności doświadczenia sumienia, smaku estetycznego i intuicji religijno-mistycznej.” (str. 75-76)

Kilka stron dalej autor przedstawia nam, w syntetycznej formie, Mikołaja Fiodorowa:

    “Fiodorow wiązał swoją naukę z chrześcijaństwem, a zwłaszcza z prawosławiem jako wyznaniem, które nadaje szczególne znaczenie idei zmartwychwstania (Pascha) i życia wiecznego. Obowiązkiem człowieka jest osiągnięcie metamoralności, zrealizowanie syntezy rozumu teoretycznego i praktycznego oraz osiągnięcie rozumu ogólnego. Poprzez wiedzę i działalność człowiek powinien przemienić wszystkie ślepe i często wrogie sobie siły przyrody w narzędzia i organy ludzkości. Gdy ludzkość zapanuje nad przyrodą, wtedy zwycięży śmierć.(…)
    Przyczyna nieżyczliwego, wzajemnie wrogiego stosunku ludzi i narodów, według Fiodorowa, zakorzeniona jest w tym, że każdy człowiek pod naciskiem groźnych i śmiercionośnych sił przyrody zostaje opanowany przez instynkt samozachowawczy. Na skutek tego siły człowieka zostają rozproszone i stają się niewystarczające dla rozwiązania wielkiego zadania panowania nad przyrodą. Poza tym siły te w pewnym stopniu są rzeczywiście skierowane na walkę człowieka z człowiekiem i narodu z narodem. Porządek społeczny, powstający na bazie egoizmu, Fiodorow określał jako zoomorficzny. Ten porządek budowany jest na oddzieleniu świadomych i kierujących organów od organów wykonawczych. Stąd wynika różnica między klasą i sytuacją społeczną. Na skutek sprzeczności między myślą i czynem kasta uczonych, pogrążona w czystej kontemplacji, dochodzi do fałszywej nauki o świecie i fałszywej orientacji w działalności naukowej. Kontemplujący uczony wyjaśnia świat poprzez swoje wyobrażenia. Jest zajęty studiowaniem jedynie tego, co jest, wziętym w oderwaniu od tego, co być powinno. Taki uczony nie interesuje się ostatecznym celem życia. Nie zajmuje się badaniem przyczyn wrogiego stosunku człowieka do człowieka.(…)
    Według Fiodorowa idealny porządek społeczny powinien zostać zbudowany na jedności świadomości i czynu. W tym porządku nie powinno być ani różnic klasowych, ani wojskowego lub policyjnego przymusu, ani ‘demiurgicznej’, czyli przemysłowej działalności, tworzącej zewnętrzne materiały i stosunki. W idealnym ustroju, który Fiodorow nazywał ‘psychokracją’, każdy będzie spełniał swój obowiązek, w pełni uświadamiając sobie stojące przed nim zadania.
    (…) Fiodorow uważał za niemoralną pozytywistyczną teorię postępu z jej pozbawionym serca stosunkiem do przeszłych pokoleń i dążącej do stworzenia dobrobytu obecnego pokolenia na trupach i cierpieniach przodków.”

Na zakończenie ważna informacja - przybyły dwa nowe odsyłacze do blogów.
Warto tam zajrzeć.

środa, 20 stycznia 2010

Człowiek ekonomiczny



"Ostatnia część rozdziału VII Mikołaja Bierdiajewa “Źródeł i sensu komunizmu rosyjskiego”, str. 136-137 .

W odniesieniu do życia gospodarczego można ustanowić dwie przeciwstawne sobie zasady. Jedna zasada głosi: w życiu gospodarczym dbaj o swój osobisty interes, a będzie to sprzyjać rozwojowi gospodarczemu całości i będzie pożyteczne dla społeczeństwa, narodu i państwa. Taka jest właśnie burżuazyjna ideologia gospodarki. Druga zasada głosi: w życiu gospodarczym służ innym, społeczeństwu, a wtedy sam otrzymasz wszystko, co jest ci niezbędne do życia. Tę zasadę głosi komunizm, i ma rację. Druga zasada bardziej odpowiada chrześcijaństwu niż pierwsza. Pierwsza zasada jest tak samo antychrześcijańska, jak i antychrześcijańskie jest rzymskie pojęcie własności. Burżuazyjna ekonomia polityczna, która wymyśliła “człowieka ekonomicznego” i “wieczne prawa” ekonomii, uważa drugą zasadę za utopię. Człowiek ekonomiczny jest zjawiskiem przejściowym, Możliwa jest nowa motywacja pracy, bardziej odpowiadająca godności człowieka. Jednak problem ten nie może być wyłącznie sprawą nowej organizacji społeczeństwa, jest to bowiem nowej struktury duchowej człowieka, jest to problem nowego człowieka. Nowy człowiek nie może powstać w sposób mechaniczny, nie będzie automatycznym rezultatem określonej organizacji społeczeństwa. Nowa struktura duchowa zakłada duchowe wychowanie człowieka. Właśnie na ten problem komunizm zmuszony jest zwrócić uwagę, ale nie dysponuje dostateczną siłą duchową, by móc zrealizować to zadanie. Nie można stworzyć nowego człowieka i nowego społeczeństwa, pozostawiając jednocześnie życie gospodarcze w wyłącznej gestii urzędników państwowych. Nie jest to uspołecznienie gospodarki, lecz jej biurokratyzacja. Komunizm w tej formie, w jakiej pojawił się w Rosji, jest skrajnym etatyzmem. Jest to pojawienie się potwora Lewiatana, który położył na wszystkim swoje łapy. Państwo sowieckie, jak już mówiłem, jest jedynym w świecie konsekwentnie i do końca urzeczywistnionym państwem totalitarnym. Jest to transformacja idei Iwana Groźnego, nowa forma dawnej hipertrofii państwa w historii Rosji. Rozumienie życia gospodarczego jako posługi społecznej wcale nie oznacza przekształcenia każdego podmiotu gospodarczego w urzędnika, nie oznacza uznania państwa za jedyny podmiot gospodarczy. Bezspornie znaczna część przemysłu powinna stać się własnością państwa, ale jednocześnie za podmiot gospodarczy powinien zostać uznany kooperatyw, związek pracy i poszczególny człowiek, zajmujący w społeczeństwie miejsce, postawiony przez organizację społeczeństwa w takich warunkach, które wyklucza możliwość wyzyskiwania swoich bliźnich. Państwo pełni w tym wypadku funkcje kontrolne i pośredniczące, zapobiegające uciskowi człowieka przez człowieka. Nie jest moim zadaniem szczegółowe omawianie tych problemów. Należy jednak podkreślić, że etatyzm nie jest jedyną formą nowej organizacji społeczeństwa. Wolności ducha ludzkiego bardziej odpowiada pluralistyczny, a nie monistyczny system społeczny. Monistyczny system społeczny zawsze prowadzi do tyranii i ucisku człowieka. Największym błędem systemu marksistowskiego jest właśnie monizm. Monizm państwa totalitarnego w żadnym wypadku nie da się pogodzić z chrześcijaństwem, przekształca państwo w Kościół. Chrześcijanie muszą prowadzić heroiczną walkę z absolutystycznymi pretensjami królestwa cezara, które ciążą nad Kościołem od czasów Konstantyna Wielkiego. Uważam, że chrześcijaństwo może koegzystować jedynie z systemem, który nazywam systemem socjalizmu personalistycznego, łączącego zasadę osoby jako najwyższej wartości z zasadą braterskiej wspólnoty ludzi. Jednocześnie konieczne jest uczynienie rozróżnienia, czego nie czyni komunizm, między realizacją sprawiedliwości w życiu społecznym. Która zakłada element przymusu i realizacją braterstwa ludzi, ich autentycznej wspólnoty, która zakłada wolność człowieka i działanie łaski."

niedziela, 17 stycznia 2010

Zwrócony ku przyszłości

Ciąg dalszy rozdziału VII Mikołaja Bierdiajewa “Źródeł i sensu komunizmu rosyjskiego”, str. 133-136 .

“Zbliżamy się do podstawowego problemu komunizmu, do problemu relacji człowieka i społeczeństwa. (…) Jak to wyglądało u Marksa? Marks był wspaniałym socjologiem, ale bardzo słabym antropologiem. Marksizm stawia problem społeczeństwa, ale nie stawia problemu człowieka, gdyż według marksizmu człowiek jest funkcją społeczeństwa, techniczną funkcją ekonomii. Społeczeństwo jest prafenomenem, człowiek natomiast jest epifenomenem. Tego typu deprecjacja człowieka pozostaje w rażącej sprzeczności z demaskatorską nauką Marksa o urzeczowieniu (Verdinglichung) człowieka, o dehumanizacji. W teorii Marksa mamy do czynienia z podstawową dwuznacznością: czy przemiana człowieka w funkcję procesu ekonomicznego jest grzechem i złem przeszłości, kapitalistycznym wyzyskiem, czy też jest ontologią człowieka. W każdym razie decydujący jest fakt, że pierwsza próba urzeczywistnienia komunizmu na bazie marksizmu, którą obserwujemy w Rosji, także traktuje człowieka jako funkcję ekonomii i również dehumanizuje życie ludzkie, dokładnie tak, jak działo się to w ustroju kapitalistycznym. Właśnie dlatego nie nastąpił przewrót w historii powszechnej, w którym Marks i Engels pokładali taką nadzieję. Tymczasem komunizm pretenduje nie tylko do stworzenia nowego społeczeństwa, ale także do stworzenia nowego człowieka. O nowym człowieku, o nowej strukturze duchowej, wiele się mówi w Rosji sowieckiej, lubią też o tym mówić cudzoziemcy odwiedzający Rosję sowiecką. Jednak nowy człowiek może się pojawić tylko pod warunkiem, że on sam uznany zostanie za najwyższą wartość. Jeśli człowieka traktuje się wyłącznie jako materiał dla budowy społeczeństwa, jako narzędzie procesu ekonomicznego, to należy mówić nie tyle o pojawieniu się nowego człowieka, co o zaniku człowieka, to znaczy o pogłębieniu się procesu dehumanizacji. Człowiek okazuje się pozbawiony wymiaru głębi, zostaje przekształcony w dwuwymiarową, płaską istotę. Nowy człowiek pojawi się jedynie wtedy, kiedy posiadać będzie wymiar głębi, kiedy będzie istotą duchową, w przeciwnym wypadku człowieka po prostu nie ma, jest jedynie funkcja społeczna. Człowiek w swoim wymiarze głębi łączy się nie tylko z czasem, ale także z wiecznością. Jeśli człowiek jest całkowicie wrzucony w czas, jeśli nie istnieje w nim nic z wieczności i dla wieczności, to obraz człowieka, osoby, nie może zostać zachowany. Komunizm w swojej postaci materialistyczno-ateistycznej całkowicie podporządkowuje człowieka potokowi czasu, człowiek jest jedynie przemijającym momentem czasu i każdy moment jest jedynie środkiem dla następnego momentu. Dlatego też człowiek okazuje się pozbawiony wewnętrznego istnienia, życie ludzkie podlega dehumanizacji. Marksizm ujawnia kryzys humanizmu. Marks, zwłaszcza młody Marks, kiedy silne były w nim jeszcze związki z idealizmem niemieckim, miał możliwość stworzenia nowego humanizmu. Zaczął od buntu przeciwko dehumanizacji. Potem jednak sam uległ wpływowi procesu dehumanizacji i, jeśli chodzi o stosunek do człowieka, komunizm odziedziczył grzechy kapitalizmu. W marksizmie rosyjskim proces dehumanizacji poszedł jeszcze dalej i jest uwarunkowany przez cały szereg okoliczności, w których marksizm rosyjski się pojawił. Komunizm rosyjski przejął nie tylko tradycje humanizmu rosyjskiego, mającego korzenie chrześcijańskie, ale także antyhumanizmu rosyjskiego, związanego z państwowym absolutyzmem rosyjskim, który zawsze traktował człowieka jako środek. Marksizm uważa zło za drogę prowadzącą ku dobru. Nowe społeczeństwo, nowy człowiek rodzi się z narastania zła i ciemności, duszę nowego człowieka tworzą negatywne afekty, nienawiść, zemsta, przemoc. Jest to demoniczny element w marksizmie, który nazywany jest dialektyką. Zło dialektycznie przechodzi w dobro, ciemność w światłość. Lenin uważał za moralne wszystko, co sprzyja rewolucji proletariackiej, nie znał innego określenia dobra. Wynika stąd, że cel uświęca środki, wszelkie środki. Element moralny w życiu człowieka traci jakiekolwiek znaczenie. Bez wątpienia mamy tu do czynienia z dehumanizacją. Celem, dla którego usprawiedliwia się wszelkie środki, nie jest człowiek, nie jest nowy człowiek, nie jest pełnia człowieczeństwa, a jedynie nowa organizacja społeczeństwa. To człowiek służy jako środek nowej organizacji społeczeństwa, a nie nowa organizacja społeczeństwa człowiekowi.
    Psychiczny typ komunisty określa przede wszystkim fakt, że świat wyraźnie dzieli się dla niego na dwa przeciwne obozy - Ormuzda i Arymana - królestwo światłości i królestwo ciemności, bez żadnych odcieni. Jest to niemal dualizm manichejski, który korzysta przy tym zazwyczaj z doktryny monistycznej. Królestwo proletariatu jest świetlistym królestwem Ormuzda, natomiast królestwo burżuazji ciemnym królestwem Arymana. Przedstawiciele królestwa światłości mogą robić wszystko w celu zniszczenia królestwa ciemności. Fanatyzm, brak tolerancji, okrucieństwo i przemoc komunistów są określone przez to, że czują się oni postawieni wobec królestwa szatana i nie mogą znieść owego królestwa. Równocześnie w sposób negatywny są uzależnieni od królestwa szatana, od zła, od kapitalizmu i burżuazji. (…) Niekiedy stawia się pytanie, w jakiej mierze komunizm rzeczywiście należy do przyszłości i jest zwrócony ku przyszłości. Bezspornie, komunizm bardziej zwrócony jest ku przyszłości niż faszyzm, który jest zjawiskiem przejściowym. Z komunizmem związany jest problem ogólnoświatowy. Jednak w komunizmie uwidacznia się zbyt silna zależność od przeszłości, nienawiść do przeszłości, komunizm jest zbytnio przykuty do zła kapitalizmu i burżuazji. Komuniści nie mogą przezwyciężyć swojej nienawiści i na tym polega ich największa słabość. Nienawiść zawsze jest zwrócona ku przeszłości i zawsze zależy od przeszłości. Człowiek opanowany przez uczucie nienawiści nie może być zwrócony ku przyszłości, ku nowemu życiu. Jedynie miłość skierowuje człowieka ku przyszłości, wyzwala z więzów przeszłości i jest źródłem tworzenia nowego, lepszego życia. W przypadku komunistów mamy do czynienia ze straszną przewagą nienawiści nad miłością. Nie można jednak wyłącznie na nich składać winy za to, że są ofiarą złej przeszłości. Duch komunizmu, religia komunizmu, filozofia komunizmu są antychrześcijańskie i antyhumanistyczne. Jednak w systemie społeczno-ekonomicznym komunizmu jest dużo prawdy, którą można całkowicie pogodzić z chrześcijaństwem, w każdym razie jest jej więcej niż w systemie kapitalistycznym, który jest w całości antychrześcijański. Komunizm ma rację występując przeciwko kapitalizmowi. To nie obrońcy kapitalizmu powinni demaskować fałsz komunizmu, sprawiają oni, że prawda komunizmu staje się jeszcze wyraźniejsza. Fałsz ducha komunistycznego, fałsz duchowej niewoli mogą demaskować jedynie ci chrześcijanie, którzy nie mogą być podejrzewani o obronę interesów świata burżuazyjno-kapitalistycznego. To właśnie system kapitalistyczny niszczy osobowość i dehumanizuje życie człowieka, przemienia człowieka w przedmiot i towar, obrońcy tego systemu nie powinni więc oskarżać komunistów o negowanie osoby i dehumanizację życia człowieka. Właśnie epoka przemysłowo-kapitalistyczna podporządkowała człowieka władzy ekonomii i pieniądza, jej adepci nie powinni uczyć komunistów prawdy ewangelicznej, mówiącej o tym, że “nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt 4, 4). Problem chleba jest dla mnie problemem materialnym, ale problem chleba dla moich bliźnich, dla wszystkich ludzi, jest problemem duchowym, religijnym. “Nie samym chlebem żyje człowiek”, ale oznacza to, że żyje także chlebem, że chleba powinno wystarczyć dla wszystkich. Społeczeństwo powinno być tak zorganizowane, żeby chleba wystarczyło dla wszystkich i właśnie wtedy problem duchowy odsłoni przed człowiekiem całą swoją głębię. Nie można walki o sprawy ducha i duchowe odrodzenie prowadzić bez jednoczesnego zapewnienia wszystkim dostępu do chleba. Jest to cynizm, który wywołuje słuszną reakcję w postaci ateizmu i negacji ducha. Chrześcijanie powinni być przeniknięci szacunkiem religijnym do elementarnych, codziennych potrzeb ludzi, ogromnej masy ludzi, a nie pogardzać owymi potrzebami w imię wzniosłości ducha. Komunizm jest wielkim pouczeniem dla chrześcijan, przypominającym im o Chrystusie i Ewangelii, o elemencie profetycznym w chrześcijaństwie”.

czwartek, 14 stycznia 2010

Nowe Średniowiecze

Pisał tu będę o komunizmie i socjalizmie, ale nie o tym, który realizować chciała “generalna linia partii”, ani nie o tym, który potępia się w mediach czy na lekcjach historii. O tym prawdziwym komunizmie, który wyrasta z tego samego pojęcia wspólnoty i wzajemnej troski, co chrześcijaństwo. Pomyślisz Czytelniku “utopia”, a czy Dekalog nie jest równie pobożnym życzeniem?

Mój ograniczony wybór tekstów zacznę od wspaniałego rosyjskiego filozofa, Mikołaja Bierdiajewa. W książce “Źródła i sens komunizmu rosyjskiego” nakreślił błyskotliwie i genialnie bardzo specyficzne zjawisko, jakim stał się marksizm w Rosji.
W młodości był socjalistą i zwolennikiem marksizmu, W 1922r. został wydalony z Rosji Radzieckiej przez bolszewików za wyznawanie światopoglądu chrześcijańskiego i krytykę nauki Marksa. Osiedliwszy się w Paryżu rozpoczął współpracę z francuskimi personalistami, zorganizował Akademię Religijno-Filozoficzną, wydawał czasopismo Put’. Egzystencjalistyczna filozofia Bierdiajewa stawiała w miejscu centralnym zagadnienie wolności ponad bytem. Refleksję antropologiczną oparł na idei obrazu Bożego w człowieku oraz dogmacie wcielenia, pojmowanego jako część planu Bożego przebóstwienia ludzkości i powrotu do pierwotnej  doskonałości. Bierdiajew głosił również koncepcję “nowego średniowiecza”, czyli stworzenia formacji kulturowej przywracającej harmonię pierwiastka Bożego i ludzkiego. Realizacja tej idei wymagała wg filozofa wprowadzenia bezklasowego społeczeństwa socjalistycznego. Autor 43 książek i 440 artykułów. Uważany za najwybitniejszego myśliciela rosyjskiego XX stulecia.

Mikołaj Bierdiajew “Źródła i sens komunizmu rosyjskiego”, ANTYK 2005, rozdz. VII Komunizm i chrześcijaństwo, str. 124-133  .

“Nienawiść komunistów rosyjskich do chrześcijaństwa zawiera w sobie sprzeczność, której nie są w stanie dostrzec ci, których świadomość jest zniewolona przez doktrynę komunistyczną. Najlepszy typ komunisty, czyli człowieka całkowicie oddanego służbie dla idei, zdolnego do ponoszenia ofiar i do bezinteresownego entuzjazmu, jest możliwy wyłącznie dzięki chrześcijańskiemu wychowaniu, dzięki przemianie człowieka naturalnego przez ducha chrześcijaństwa. Rezultaty owego chrześcijańskiego wpływu - często ukrytego i niezauważalnego - na dusze ludzkie, pozostają nawet wtedy, gdy ludzie świadomie odchodzą od chrześcijaństwa, a nawet stają się jego wrogami. Gdyby założyć, że propagandzie antyreligijnej uda się ostatecznie zniszczyć ślady chrześcijaństwa w duszach Rosjan i zlikwidować wszelkie uczucia religijne, to wówczas zrealizowanie komunizmu stałoby się niemożliwe, gdyż nikt nie chciałby ponosić ofiar, nikt nie rozumiałby życia, jako służenia metaosobowemu celowi i ostatecznie zwyciężyłby typ egoisty myślącego wyłącznie o swoich interesach. Ten ostatni typ odgrywa obecnie niemałą rolę i zapoczątkowuje proces stopniowego zwycięstwa burżuazji. Komunizm, jeśli chodzi o swoją ideę, chciałby urzeczywistnić nie tylko sprawiedliwość, ale także braterstwo w kontaktach między ludźmi, “wspólnotę” ludzi. Śmieszna jest jednak teoria, że braterstwo między ludźmi można zrealizować drogą przymusu i musztry, drogą nawyku, jak mawiał Lenin. Dla realizacji takiego celu niezbędne są siły duchowe. Komunizm materialistyczny i ateistyczny jest skazany albo na porażkę i zgubę, albo na stworzenie społeczeństwa przypominającego mechanizm, w którym nie da się już rozróżnić poszczególnego człowieka. Tym niemniej komuniści wiele zawdzięczają chrześcijaństwu i cała ich działalność opiera się na nadaniu innego kierunku energii duchowej, to znaczy na wykorzystaniu jej nie w celach religijnych, lecz służących zniszczeniu chrześcijaństwa i w ogóle religii. W takim wypadku muszą istnieć głębokie i poważne motywy, które nie mogą być związane wyłącznie z wyznawaniem abstrakcyjnej teorii, wrogiej religii. Chrześcijanie, którzy oskarżają komunistów o bezbożność i prześladowania religijne, powinni część winy wziąć na siebie. Powinni nie tylko oskarżać, ale także kajać się. Czy chrześcijanie uczynili cokolwiek dla zrealizowania sprawiedliwości społecznej, czy próbowali zrealizować braterstwo ludzi bez nienawiści i przemocy, o które oskarżają komunistów? Grzechy chrześcijan, grzechy historycznych Kościołów są wielkie i pociągają za sobą sprawiedliwą karę. Zdrada nauki Chrystusa, przekształcenie Kościoła w środek podtrzymujący klasy panujące, nie mogły nie spowodować odwrócenia się od chrześcijaństwa tych, którzy musieli cierpieć z powodu owej zdrady i skażenia chrześcijaństwa. Prorocy, Ewangelie, listy apostolskie i większość nauczycieli Kościoła potępiała bogactwo i bogatych, negowała własność prywatną i głosiła równość wszystkich ludzi wobec Boga. W dziełach św. Bazylego Wielkiego, a zwłaszcza św. Jana Chryzostoma, można spotkać tak gwałtowne ataki na niesprawiedliwość społeczną, wiążącą się z bogactwem i własnością prywatną, że bledną wobec nich ataki Marksa i Proudhona. Nauczyciele Kościoła głosili, że własność prywatna jest kradzieżą. Św. Jan Chryzostom był autentycznym komunistą, chociaż nie był to komunizm epoki kapitalizmu, rozwiniętej gospodarki. Można z całą powagą stwierdzić, że komunizm ma korzenie chrześcijańskie. Wkrótce jednak nastała epoka, w której chrześcijaństwo przystosowane zostało do królestwa cezara tamtych czasów. Odkryto, że chrześcijaństwo jest nie tylko prawdą, która może spalić świat, lecz także prawdą użyteczną społecznie, tzn. wspierającą królestwo cezara. Chrześcijanie, hierarchowie, biskupi i kapłani zaczęli bronić klas panujących, posiadających władzę i bogactwo. Wyprowadzono fałszywe wnioski z nauki o grzechu pierworodnym, usprawiedliwiając wszelkie istniejące zło i niesprawiedliwość. Cierpienia i ucisk uznano za pożyteczne dla zbawienia duszy, co przede wszystkim odnosiło się do klas uciskanych, skazanych na ból i niedolę, ale z niewiadomych przyczyn nie odnosiło się do klas panujących. Pokora chrześcijańska została fałszywie wyjaśniona i wyjaśnieniem tym posługiwano się dla negowania godności człowieka, dla żądania pokory wobec każdego zła społecznego. Chrześcijaństwo wykorzystywano dla usprawiedliwienia ucisku i obrony wyzysku. Zawsze należy pamiętać, że Kościół posiada dwa różne sensy. Zmieszanie owych sensów lub też negowanie jednego z nich ma fatalne następstwa. Kościół jest mistycznym Ciałem Chrystusa, rzeczywistością duchową, przedłużeniem w historii życia Chrystusa i jego źródłem jest Objawienie, oddziaływanie Boga na człowieka i świat. Kościół jest jednak także fenomenem społecznym, instytucją społeczną, związany jest ze środowiskiem społecznym i doświadcza na sobie jego wpływu, współpracuje z państwem, ma swoje prawo i gospodarkę, i jego źródło ma charakter społeczny. Kościół jako instytucja społeczna, jako część historii, jest grzeszny, upada i zniekształca wieczną prawdę chrześcijaństwa, rzeczy czasowe i ludzkie bierze za wieczne i Boskie. Kościół w historii jest niezwykle złożonym Bogo-człowieczym, a nie tylko Boskim procesem, a jego ludzka strona jest omylna. Jednak wieczna prawda Kościoła Chrystusowego działa w ukryciu poprzez Kościół jako instytucję społeczną, zawsze względną, grzeszną i omylną. Marksiści-leniniści postrzegają Kościół wyłącznie jako fenomen społeczny i instytucję i nie dostrzegają poza tym niczego innego. Według nich wszystko znajduje się na powierzchni, życie duchowe nie istnieje, Kościół jest tylko epifenomenem, bytem płaskim, dwuwymiarowym - nie ma wymiaru głębi. Komunizm należy rozumieć jako wyzwanie rzucone światu chrześcijańskiemu. Ujawnia się w nim najwyższy sąd i problem niespełnionego obowiązku. Sami komuniści tego nie rozumieją i nie mogą zrozumieć. Komuniści demaskują złe strony chrześcijaństwa, ale sami nie przestają czynić tego samego zła i uciekać się do takiej samej przemocy. Ich odpowiedzialność za przemoc może być mniejsza, ponieważ nie znają oni prawdy chrześcijaństwa, ale odpowiadają za to, że nie chcą znać owej prawdy. (…) Nie ma nic łatwiejszego, jak wykazanie, że historia Kościoła, historia całego chrześcijaństwa, jest w znacznym stopniu historią ludzkich grzechów, zdrad, upadków i konformizmu. Od czasów Konstantyna Kościół nie tyle opanował państwo cezara, co podporządkował się państwu cezara. Historia religii związanej ze środowiskiem społecznym, z wymogami i interesami społecznymi, zawsze zajmowała więcej miejsca i była silniejsza niż historia religii związanej z Objawieniem i życiem duchowym. Ale jedynie duchowa słabość i ślepota, jedynie zniewolenie ducha przez środowisko każe stąd wyciągnąć wniosek, że żadnego Objawienia nie ma, że świat ducha nie istnieje. Kościół w Rosji jako instytucja społeczna był podporządkowany, a nawet zniewolony przez państwo. Poniżająca zależność Kościoła od państwa istniała nie tylko za czasów Piotra Wielkiego, lecz także w okresie moskiewskim. Duchowieństwo w Rosji znajdowało się w poniżającej zależności od państwa, przez co utraciło swoją rolę kierowniczą, zwłaszcza od czasów raskołu. Szczególnie niski był poziom episkopatu. Biskupi, którzy w okresie niewoli tatarskiej i po części w okresie moskiewskim mieli znaczenie jako przywódcy duchowi, przemienili się w urzędników, w gubernatorów, otrzymywali ordery i szarfy, jeździli karetami. Biskupi z reguły prześladowali starców, ludzi najbardziej uduchowionych, a także wszelkie przejawy samodzielnego życia religijnego. Z analogicznym zjawiskiem mamy do czynienia w Kościele rzymskokatolickim. Za grzechy przeszłości Kościół prawosławny płaci rewolucją. Ludzie Kościoła nie mogli wyrzec się związków Kościoła historycznego z dawnym reżimem. Jednak świadomość owego faktu nie oznacza usprawiedliwiania katów. Protest przeciwko niewolniczemu podporządkowaniu Kościoła dawnemu królestwu cezara w żadnym razie nie może prowadzić do żądania niewolniczego podporządkowania się nowemu królestwu cezara, chociażby nawet nazywało się ono komunistycznym. (…) Uznanie bezwarunkowej wartości każdej osoby ludzkiej jako obrazu i podobieństwa Bożego, co czyni niemożliwym traktowanie osoby jako środka i narzędzia, leży u podstaw chrześcijaństwa. Właśnie chrześcijaństwo naucza, że dusza ludzka jest wartościowsza od wszystkich królestw świata, chrześcijaństwo odnosi się z nieskończoną uwagą do każdego człowieka i jego indywidualnego losu. Człowiek zawsze jest indywidualny i niepowtarzalny, jest dla chrześcijanina realnością bardziej pierwotną i głęboką niż społeczeństwo. Człowiek może i często powinien ofiarować swoje życie, ale nie osobowość, osobowość powinien realizować, a ofiara stanowi warunek zrealizowania osoby. Właśnie osoba jest powołana do życia wiecznego, ma zdobywać wieczność. Osoba jest kategorią duchowo-religijną i oznacza zadanie postawione przed człowiekiem. Osoba jest czymś innym niż jednostka, która jest kategorią biologiczną i socjologiczną, podporządkowaną gatunkowi i społeczeństwu. Osoba natomiast nie może być częścią czegokolwiek, nie tylko społeczeństwa, ale także świata, jest integralna. W swojej głębi należy ona do świata duchowego, a nie do świata materialnego. Cała ograniczoność i fałsz filozofii komunistycznej wiążą się z niezrozumieniem problemu osoby, co przekształca komunizm w siłę dehumanizującą, wrogą człowiekowi. Ze społeczeństwa, społeczeństwa socjalistycznego, z klasy społecznej, proletariatu, czyni się bożka, idola, neguje się natomiast realnego człowieka. (…) W rzeczywistości jestem zwolennikiem społeczeństwa bezklasowego, a to znaczy, że pod tym względem jestem bliski komunizmowi. Równocześnie jestem zwolennikiem zasady arystokratycznej jako zasady jakościowej w społeczeństwie, zasady osobowej, a nie klasowej zasady jakościowej, to znaczy, jestem zwolennikiem arystokratyzmu duchowego. Nierówności klasowe powinny zostać przezwyciężone w społeczeństwie, ale poprzez takie przezwyciężenie tym bardziej oczywiste staną się nierówności osobowe. Człowiek powinien różnić się od człowieka swoimi osobistymi zaletami, a nie swoją pozycją społeczną lub klasową. Jakościowa, to znaczy osobowa zasada arystokratyzmu, nie tylko nie może zniknąć w społeczeństwie, ale z tym większą mocą ujawni się w społeczeństwie bezklasowym, kiedy nie będzie już klas, ponieważ klasy maskują i ukrywają osobowe, jakościowe różnice między ludźmi, nie czynią owych różnic realnymi, lecz symbolicznymi. Wyższą pozycję społeczną człowiek zajmował nie ze względu na swoje osobiste zalety i swój arystokratyzm duchowy, lecz ze względu na symbolikę, która decydowała o przynależności człowieka do określonej klasy lub warstwy. Jestem zwolennikiem personalizmu chrześcijańskiego, nie zaś indywidualizmu, który jest wrogi osobie. W społeczeństwie burżuazyjno-kapitalistycznym osoba pozbawiona jest osobowości i zniwelowana, rozpatrywana jako atom. Indywidualizm jest sprzeczny z chrześcijańską ideą wspólnoty ludzi, ponieważ urzeczywistnienie osobowości zakłada wspólnotę. Kiedy stwierdzam, że świat zdąża ku “Nowemu Średniowieczu”, to bynajmniej nie oznacza to powrotu do dawnego średniowiecza, a tym bardziej do feudalizmu. Jest to jedynie oznaczenie typu wspólnoty, która dążyć będzie do integralności i jedności, w przeciwieństwie do indywidualizmu historii nowożytnej, w której wzrastać będzie znaczenie zasady religijnej, choćby nawet w formie wojującego bezbożnictwa. (…) Twórcza rosyjska myśl religijna wypracowała ideę Bogoczłowieczeństwa; podobnie jak w Jezusie Chrystusie, Bogoczłowieku, dokonało się indywidualne wcielenie Boga w człowieka, w chrześcijańskiej ludzkości powinno się dokonać kolektywne, soborowe wcielenie Boga. Bogoczłowieczeństwo jest kontynuacją Wcielenia Boga. Stawia to problem wcielenia prawdy i sprawiedliwości Chrystusowej w życie ludzkości, w kulturę i społeczeństwo. (…) Zaakceptowałbym, jako niepozbawione słuszności, potępienie przez Kościół reżimu kapitalistycznego, uznanie sprawiedliwości socjalizmu i społeczeństwa ludzi pracy. Jednak w reżimie sowieckim traci to wszelki sens religijny, albowiem przekształca się w wypełnianie żądań Cze-Ka”.

środa, 13 stycznia 2010

Ogień i woda



Komunizm i chrześcijaństwo. Czy można znaleźć parę bardziej przeciwstawnych sobie pojęć? Zaskoczę wielu czytających. Obie idee wcale nie są przeciwieństwami. Są integralną częścią tej samej drogi. Komunizm jest dzieckiem uczniów Chrystusa. Być może jego rola polega na pokazywaniu tej właściwej ścieżki, z której Kościół historyczny, ziemski, dawno zboczył.
Komunizm i chrześcijaństwo. Jest to nie do pomyślenia w naszym kraju. Przecież Kościół walczył z komunizmem, pomógł nam w odzyskaniu wolności. A komunizm przez niemal 50 lat swojego istnienia w Polsce, starał się zmiażdżyć i zetrzeć chrześcijaństwo z powierzchni ziemi.
Towarzyszy nam taki bełkot wynikający z pomieszania pojęć, prawdy z półprawdą, kłamstwem i propagandą. Bośmy w kraju i na świecie ani nie doświadczyli żadnego komunizmu, ani nikt nam wolności nie wrócił.
Nie chcę prowadzić tu agresywnej i nachalnej agitacji. Nie mam zamiaru rzucać “patriotycznych” haseł i moralizatorskich pouczeń. Zbyt wielu już wyspecjalizowało się w krzykliwym rzucaniu pustych frazesów. Chcę się jedynie podzielić z Tobą, drogi Czytelniku, tym co odkryłem i odkrywam w pismach wielkich myślicieli, skazanych w Polsce na zapomnienie. Nieprawomyślnych. Przemilczanych. Niewygodnych. Nie chcę nawracać milionów, zdobywać zwolenników, budować ruchu, partii, toczyć krucjaty, bo nie jestem w stanie. I nie to jest moim celem. Mam żywą nadzieję, że ta skromna antologia tekstów zainspiruje kogoś do dalszych poszukiwań a może i do przewartościowania wielu kwestii.