W tym roku ZNAK wydał w serii “Świadkowie” biografię Dorothy Day “Będziemy sądzeni z miłości”, autorstwa Jima Foresta. Świetnie napisana książka o mało znanej nad Wisłą osobie, do której życia i działalności nawiązywał na blogu wcześniejszy wpis. Skoro już ją trochę kojarzycie, to wspomnę na marginesie, że była kandydatką do wyniesienia na ołtarze. Cała sprawa nie zakończyła się jednak pomyślnie z bardzo przyziemnych powodów - olbrzymich kosztów procesu. Choć z drugiej strony, poznawszy Dorothy poprzez relację Foresta, powątpiewam, czy ona sama by tego pragnęła.
A Was zapraszam do lektury krótkiego (co niecodzienne) fragmentu ze wspomnianej książki (str. 65-66):
“Pewnego dnia, siedząc na plaży, Day czytała zbiór esejów Williama Jamesa i była pod wielkim wrażeniem jego koncepcji mówiącej o tym, że jedynym sposobem, by odwrócić krzywdy powstałe w wyniku gromadzenia majątku, jest przywrócenie wiary w ubóstwo, będące powołaniem religijnym: ‘Raz jeszcze powinniśmy odważnie śpiewać pieśni pochwalne dla ubóstwa. Gardzimy każdym, kto wybiera ubóstwo, by uprościć i ochronić swe życie wewnętrzne. Ponieważ nie przyłącza się do powszechnej walki, jest oskarżany o brak ducha i ambicji. Utraciliśmy nawet moc wyobrażenia sobie, czym było starożytne wypełnianie idei ubóstwa: uwolnieniem od materialnych uzależnień, wolnością duszy”.