piątek, 26 lutego 2010

On dokona reszty


Krótkie wprowadzenie w Ruch Catholic Worker
Tom Cornell

Ruch Catholic Worker tworzą ludzie, którym przyświecają ideały nauki Jezusa. Streszczają się one w Kazaniu na Górze oraz nauce Kościoła Katolickiego, pismach wczesnych Ojców i społecznych encyklikach współczesnych nam papieży. Celem jest stworzenie nowego społeczeństwa w obrębie starego, społeczeństwa, w którym łatwiej będzie człowiekowi być dobrym. W społeczeństwie zorganizowanym w zgodzie z tymi naukami, nie będzie miejsca na wyzysk ekonomiczny czy wojnę, dyskryminację rasową, płciową czy religijną. Znamionować je będzie spółdzielczy porządek społeczny pozbawiony skrajności, zarówno bogactwa, jak i nędzy oraz postawa bez przemocy - jeśli chodzi o konflikty i usprawiedliwioną obronę.
Siedmiokrotnie w ciągu roku Ruch wydaje swoją gazetę - The Catholic Worker. Czasopismo stworzył wędrowny francuski uczony (nielegalny imigrant), Peter Maurin oraz Dorothy Day, kombatantka lewicowego dziennikarstwa, nawrócona katoliczka. Pierwotnie sprzedawano je w Nowym Jorku na Union Square, 1 maja podczas zjazdu Partii Komunistycznej, w cenie 1 centa. Cena ta nie uległa zmianie od 1933 r.

Peter Maurin
Peter Maurin dostrzegał potrzebę nowej intelektualnej syntezy, by odpowiedzieć na materialny i duchowy kryzys uosobiony w Wielkim Kryzysie, trwający po dziś dzień. Synteza ta miała być osadzona w kulcie, to jest w modlitwie, kulturze, tj. w literaturze i sztuce oraz w rolnictwie - pracy i rzemiośle. Domy gościnności w miastach miały być bezpośrednią, osobistą odpowiedzią na potrzeby pokrzywdzonych członków większej społeczności, poprzez dzieła miłosierdzia co do ciała i duszy.
Wspólnoty rolnicze miały za zadanie pobudzać i zachęcać by intelektualiści stawali się robotnikami, a robotnicy kształcili się. Takie “komórki dobrego życia” miały stać się praktyczną alternatywą dla konającego społeczeństwa. W miejskich domach i wspólnotach rolniczych organizowano regularne spotkania mające na celu wyjaśnienie i omówienie celów oraz kierunków Ruchu.
Ludzie prezentujący różnorodne przekonania mieli spotkać się i rozpocząć dialog, w celu głębszego poznania przyczyn ówczesnych zaburzeń. Chodziło o to, by znaleźć odnaleźć drogę, która zaprowadziłaby ludzi z miejsca, gdzie byli, do miejsca, gdzie być powinni. Peter Maurin był człowiekiem ziemi. Jego rodzina uprawiała tę samą rolę w Languedoc (pd. Francja) od półtora tysiąca lat. Region ten ewangelizował Ireneusz, uczeń Polikarpa, który z kolei był uczniem Jana. Peter Maurin współpracował z Le Sillion, katolickim ruchem świeckich we Francji dla politycznej i społecznej demokracji. Przed wyemigrowaniem do Kanady, pracował zarówno jako nauczyciel i robotnik. Wyjechał następnie do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy. Uczył tam z powodzeniem prywatnie języka francuskiego. Powrócił jednak do zwyczajnej pracy fizycznej by przejść w swym własnym tempie program swojego projektu.

Dorothy Day
Dorothy Day była kobietą z miasta, Czeszką, jak również pionierem “zaangażowanego dziennikarstwa” Lewicy. Urodziła się w Nowym Jorku, dorastała w Oakland w Kalifornii oraz Chicago. Jako młoda kobieta powróciła do swojego rodzinnego miasta, gdzie dołączyła do zespołu redakcyjnego socjalistycznego dziennika Call. Pracowała w redakcji czasopisma The Liberator oraz The Masses w czasie, kiedy gazetę zamknięto na polecenie Prokuratora Generalnego USA Palmera podczas Czerwonej Paniki tuż po I wojnie światowej. Dorothy zamknięto w więzieniu za pikietowanie na rzecz prawa wyborczego kobiet przed Białym Domem administrowanym przez prezydenta Wilsona oraz za udział w strajku głodowym w Occoquan Prison. Jej przyjaciele i koledzy robotnicy byli socjalistami, anarchistami i komunistami. Była również spoufalona z nowojorskimi kręgami literackimi skupionymi wokół Eugene’a O’Neila, Kennetha Burke’a oraz Malcolma Cowley’a. Był to czas niezwykle ekscytujący dla młodych ludzi w Nowym Jorku.
I była również miłość. Miłość Dorothy, Anglo-Amerykanin o nazwisku Foster, kochał bardziej przyrodę niż społeczeństwo ludzkie, wprowadził Dorothy w piękno natury, mieli również córkę.
W dziękczynieniu oraz w nadziei uchronienia dziecka od moralnego zagubienia i bólu oderwania od korzeni, zsekularyzowanego społeczeństwa, Doroty ochrzciła dziewczynkę i podążyła za nią do Kościoła Katolickiego.

Początek Ruchu
Peter miał pomysł. Dorothy posiadała pasję i możliwości oraz niezaspokojone pragnienie pracy, tak jak i wcześniej z radykałami Lewicy, dla sprawiedliwości społecznej. Teraz jednak jako chrześcijanka i katoliczka. Catholic Worker narodził się na ich spotkaniu w 1932 r., a gazeta ujrzała światło dzienne pięć miesięcy później. Niektórzy pierwsi goście kwatery głównej Ruchu odnotowali podobieństwo stylu i tonu do L’Esprit, ówczesnego świeckiego intelektualnego pisma katolickiego w Paryżu, identyfikując go z Emmanuel Mounier, Charlesem Peguey i Jacques’em Maritain. Maritain rzeczywiście w sposób aktywny zachęcał do pracy.
Nakład gazety szybko osiągnął 150 tys. egzemplarzy, spadając drastycznie w trakcie hiszpańskiej wojny domowej oraz II wojny światowej, kiedy to postawa czasopisma pozostawała konsekwentnie na stanowisku chrześcijańskiego pacyfizmu, a wielu wolontariuszy i członków redakcji zostało wtrąconych do więzienia lub obozów pracy społecznej za odmowę służby wojskowej. Powojenne dochodzenie do siebie było powolne ale stałe, więc Ruch przetrwał zimnowojenną histerię i prześladowania lewicy. Ruch odegrał znaczącą rolę w pobudzaniu opozycji do wojny wietnamskiej. W swej wczesnej historii Ruch zorganizował opozycję dla antysemityzmu i trwał na stanowisku równości rasowej.
Przez lata pojawiały się nowe niezależne domy gościnności i wspólnoty rolnicze Catholic Workera, obecnie przekraczając liczebnie setkę. Niektóre z nich wydają własne periodyki. W Nowym Jorku setki ludzi korzysta z akcji żywienia “bez zadawania pytań” opierającej się na zupie. Pewna liczba mężczyzn, kobiet i wolontariuszy stworzyła swoje domy w dwóch budynkach w Bowery oraz wspólnotę rolniczą. Odbywają się regularne spotkania w piątkowe wieczory dla omówienia istotnych kwestii a nakład gazety osiągnął poziom 90 tys. egzemplarzy.
Każda osoba może znaleźć pomoc w Catholic Worker. Każdy może zgłosić się na wolontariusza, byle posiadał zdolność podjęcia osobistej odpowiedzialności a jego praca charakteryzowała się szacunkiem dla innych. Większość z ochotników stanowią katolicy oddani idei niestosowania przemocy. Nie stosuje się dodatkowych kryteriów, szczególnie religijnych.

Obecne zadania
Era nuklearna podniosła świadomość niezbędności rozbrojenia i alternatywy dla wojny. Rosnąca przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi w naszym kraju, a także pomiędzy narodami, stała się czynnikiem ponaglającym do pilnego poszukiwania bardziej sprawiedliwego porządku społecznego. Jednakże cechami wyróżniającymi Ruchu są małe rozmiary, decentralizacja, osobista odpowiedzialność, osobowa odpowiedź ludziom potrzebującym oraz poszukiwanie odpowiedzi na pytania, które powstają podczas z takimi ludźmi: Dlaczego jest tak wielu ubogich i odrzuconych? Czym jest uczciwa praca? Co czyni ludzi pracującymi i bezrobotnymi? Jaka istnieje zależność pomiędzy demokracją polityczną, społeczną a ekonomiczną oraz pomiędzy tymi trzema a dobrem wspólnym? Gdzie my się po prostu znajdujemy, dokąd zamierzamy podążać i w jaki sposób tam dotrzeć? Co ze metodami i z celem ostatecznym? Co dzisiaj oznacza podążać za Jezusem Chrystusem?
Członkowie Catholic Workera starają się złagodzić cierpienia biednych przez dobrowolne przyjmowanie ubóstwa, przez bliższe, osobowe zaangażowanie. Nie tyle przez rozdzielanie jałmużny, co poprzez dzielenie życia z ubogimi. Dobrowolne ubóstwo oswobadza nas również, by na militaryzm, eksploatację i rasizm odpowiadać w duchu chrześcijańskiego pacyfizmu, mając za broń Ducha, modlitwę, pokutę i samo poświęcenie oraz broń daną przez Gandhiego, Martina Luthera Kinga i Cesara Chaveza i pacyfistycznych aktywistów, z którymi współpracujemy i ruchu na rzecz pokoju. Jesteśmy dalecy od niedoceniania naszego zadania, nie więcej jak pokolenie po wejściu w życie praw obywatelskich, duża część naszych mniejszości jest bardziej osłabiona i izolowana niż wcześniej. Walka ta łamie serca, ale przynosi też radość.

Dziedzictwo Catholic Workera
Ruch rozprzestrzeniło się wiele pędów, wśród nich Association of Catholic Trade Unionists, the Catholic Peace Fellowship i Pax Christi, USA. Wychowanków Catholic Workera można spotkać w zespołach redakcyjnych głównych wydawnictw, wydziałach uniwersytetów, w związkach zawodowych, jak również klasztorach i czasami w więzieniach i aresztach za pokojowe akty obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Nie da się oszacować wpływu, jaki Ruch wywarł na Kościół czy społeczeństwo w coraz bardziej konserwatywnym środowisku. Przez samo swoje istnienie w okresie sześćdziesięciu lat, Catholic Worker wskazywał  wspomianym na wiarę w stałą etykę życia, prorocką tradycję Izraela oraz „łagodny personalizm tradycyjnego chrześcijaństwa”. Dorothy Day napisała kiedyś: „ Robimy bardzo mało, ale to jest jak z małym chłopczykiem, który miał kilka chlebów i rybek. Chrystus wziął tą odrobinę i rozmnożył. On dokona reszty.”

czwartek, 25 lutego 2010

Apokalipsa rewolucji

Poniżej znajduje się kolejny fragment z książki Mikołaja Bierdiajewa “Źródła i sens komunizmu rosyjskiego” (rozdz. VI - Komunizm rosyjski i rewolucja, str. 97-98).
Jest to bardzo ciekawy tekst, w którym filozof kreśli swoje przemyślenia na temat ontologicznego sensu historii i zjawiska rewolucji, odnosząc je zarazem do chrześcijaństwa.

“Historiozofia religijna, chrześcijańska, ujawnia sens rewolucji jako wewnętrzną apokalipsę historii. Apokalipsa nie jest jedynie objawieniem końca świata, Sądu Ostatecznego. Apokalipsa jest także objawieniem zawsze bliskiego końca wewnątrz samej historii, wewnątrz czasu historycznego, sądu nad historią w samej historii; determinuje ona porażki historii. W naszym grzesznym, złym świecie niemożliwy jest nieustanny rozwój. Zawsze gromadzi się w nim wiele zła, wiele trucizn, zawsze dokonują się w nim procesy rozpadu. Zbyt często zdarza się tak, że w społeczeństwie nie ma już pozytywnych, twórczych, ożywczych sił. Wtedy nieunikniony jest sąd nad społeczeństwem, wtedy w niebiosach zapada decyzja o nieuniknioności rewolucji, wtedy następuje rozdarcie czasu, przerwanie ciągłości, wtargnięcie sił, które dla historii są irracjonalne i które, jeśli patrzeć na nie z góry, a nie z dołu, oznaczają sąd Sensu nad bezsensem, działanie Opatrzności w ciemnościach. Reakcjonista Joseph de Maistre, który nie był czystym typem reakcjonisty, uznawał taki właśnie sens rewolucji.
Rewolucja ma sens ontologiczny. Sens ten nie jest optymistyczny lecz pesymistyczny. Ujawnienie tego sensu jest przeciwko tym, którzy uważają, że społeczeństwo może bez końca istnieć w pokoju i spokoju, podczas gdy nagromadziły się w nim straszne trucizny, gdy panuje w nim zło i niesprawiedliwość, ukryte pod pozorami cnoty, wyidealizowanymi obrazami przeszłości. Trudno jest zrozumieć tych chrześcijan, którzy uważają rewolucję za niedopuszczalną ze względu na jej przemoc i krew, a równocześnie uważają za w pełni dopuszczalną i uzasadnioną wojnę. Wojna przynosi więcej przemocy i więcej przelanej krwi. Rewolucja, uciekająca się do przemocy i przelewająca krew, jest grzechem, ale wojna też jest grzechem, często większym grzechem niż rewolucja. Cała historia w znacznym stopniu jest grzechem, przelewem krwi i przemocą. Sumienie chrześcijańskie z trudem akceptuje historię. Jest to zasadniczy paradoks świadomości chrześcijańskiej. Chrześcijaństwo jest historyczne, jest objawieniem Boga w historii, a nie w przyrodzie, chrześcijaństwo uznaje sens historii. Równocześnie chrześcijaństwo nigdy nie mogło pomieścić się w historii, podlegało skażeniom historycznym, zawsze osądzało fałsz historii i nie dopuszczało optymistycznego poglądu na historię. Z tego powodu historia powinna się skończyć, powinna zostać osądzona przez Boga, gdyż w historii nie została zrealizowana prawda Chrystusa. Rewolucja jest małą apokalipsą historii, sądem wewnątrz samej historii. Rewolucja jest podobna do śmierci, jest przechodzeniem przez śmierć, która jest nieuniknionym skutkiem grzechu. Tak jak wewnątrz historii, a także wewnątrz indywidualnego życia człowieka, okresowo następuje koniec i śmierć dla odrodzenia ku nowemu życiu, tak również nastąpi koniec całej historii, przejście świata przez śmierć dla zmartwychwstania ku nowemu życiu. Właśnie to decyduje o okropności rewolucji, jej okrucieństwach, jej śmiercionośnej i krwawej postaci. Rewolucja jest grzechem i świadectwem grzechu, tak jak wojna jest grzechem i świadectwem grzechu. Rewolucja jest fatum historii, nieodwracalnym losem istnienia historycznego. W rewolucji dokonuje się sąd nad złymi mocami, czyniącymi niesprawiedliwość, ale siły dokonujące sądu same czynią zło. W rewolucji dobro jest realizowane przez siły zła, ponieważ siły dobra są bezsilne i nie mogą realizować w historii swojego dobra.
Rewolucje w historii chrześcijaństwa zawsze były sądem nad chrześcijaństwem historycznym, nad zdradą przykazań, nad ich skażeniem przez chrześcijaństwo. Właśnie dla chrześcijan rewolucja ma sens i chrześcijanie powinni ten sens zrozumieć, jest to wezwanie i przypomnienie chrześcijanom o tym, że nie urzeczywistnili oni sprawiedliwości.”

I dalej, na stronie 100:

“Uzasadniona religijnie monarchia rosyjska została osądzona przez Boga przede wszystkim za przemoc wobec Kościoła i życia religijnego ludu, za niechrześcijańską ideę cezaropapizmu, za fałszywy związek Kościoła z monarchią, za wrogość w stosunku do oświaty. Było to zarazem osądzenie historycznej roli Kościoła (…)”.

poniedziałek, 22 lutego 2010

Catholic Worker

 
 
Tym razem chciałbym zaprezentować Wam dwa teksty pochodzące z oficjalnej strony The Catholic Worker Movement. Dłuższy był zamieszczony również w gazecie The Catholic Worker w maju 2008 r. Jest to tłumaczenie, miejscami niezgrabne. Przyznam się, że w pewnych momentach dokonywałem skrótów, ale jedynie takich, które nie zmieniały znaczenia i sensu. Mam nadzieję, że będzie to pierwszy wpis, który zapoczątkuje dział poświęcony temu mało znanemu w Polsce Ruchowi i jego twórcom (m.in. Dorothy Day). Dodałem również odsyłacz do oficjalnej strony Ruchu, gdzie możecie znaleźć teksty w oryginale.


Ruch Catholic Worker opisany w 120 słowach

Ruch Catholic Worker rozpoczął swoje istnienie 1 maja 1933r., gdy dziennikarka Dorothy Day i filozof Peter Maurin postanowili połączyć się w działalności na rzecz publikowania i dystrybucji gazety o nazwie “The Catholic Worker”. To radykalne pismo przedstawiała biblijną obietnicę sprawiedliwości i miłosierdzia.

Ruch oparty na głębokiej wierze w daną przez Boga godność każdego człowieka, zaangażował się w niestosowanie przemocy, dobrowolne ubóstwo i Dzieła Miłosierdzia jako drogę życia. Nie trwało długo zanim Dorothy i Peter zaczęli wprowadzać swoje ideały w czyn, otwierając “domy gościnności”, gdzie bezdomni, głodni i samotni zawsze byli mile widziani.

Przez wiele dekad ruch protestował przeciwko jakiejkolwiek niesprawiedliwości, wojnie i przemocy. Obecnie istnieje około 185 wspólnot Catholic Worker w Stanach Zjednoczonych.



Cele i Metody Catholic Worker

Celem Ruchu Catholic Worker jest życie w zgodzie ze sprawiedliwością i miłosierdziem Jezusa Chrystusa. Naszymi źródłami są Pisma Hebrajskie i Greckie w postaci przekazywanej w nauce Kościoła Rzymskokatolickiego, inspirację czerpiemy z życia świętych.

Cel ten wymaga od nas życia w inny sposób. Przywołując słowa naszych założycieli, Dorothy Day: “Bóg chciał, by rzeczy miały się znacznie prościej, niż my je uczyniliśmy”, oraz Petera Maurina, którego pragnieniem było zbudować społeczeństwo “w którym łatwiej jest człowiekowi być dobrym”.

Przypatrując się naszemu społeczeństwu, nazywanemu powszechnie kapitalistycznym (z powodu sposobu produkcji i kontroli bogactwa) i burżuazyjnym (z powodu dominującego zainteresowania posiadaniem i skupienia się na materializmie oraz nacisku na powszechną aprobatę i przeciętność), znajdujemy je bardzo dalekim od Bożej sprawiedliwości.

W ekonomii, prywatny i państwowy kapitalizm przynosi niesprawiedliwą dystrybucję dóbr, a o działaniu decyduje zysk. Ludzie przy władzy żyją z ciężkiej pracy innych, podczas gdy ludzie bez władzy otrzymują nędzną zapłatę za swoją pracę. Lichwa (pobieranie odsetek obok kosztów operacyjnych) jest główną siłą napędową samego serca tego krzywdzącego systemu. Szczególnie widoczne jest, w jaki sposób światowy kryzys finansowy prowadzi ubogie kraje do jeszcze większej nędzy i uzależnienia, od którego ucieczki już nie ma. Tutaj, w domu [USA], odsetek głodnych, bezdomnych i bezrobotnych wzrasta pośrodku rosnącego bogactwa.

W pracy - potrzeby człowieka nie są już powodem ludzkiej pracy. Zamiast tego, niepohamowana ekspansja techniki, niezbędna dla kapitalizmu i uważana za “postęp” coraz bardziej się panoszy. Praca ulega skoncentrowaniu w produktywności i administracji dla konsumpcjonistycznego społeczeństwa zaawansowanych technologii, opartego na przemyśle wojskowym i dobrach jednorazowego użytku, co skutkuje uwięzieniem robotników w pracy, która nie dostarcza niczego dla ludzkiego dobrobytu. Co więcej, wraz ze wzrostem specjalizacji pracy, wielu ludzi jest wykluczanych ze sfery zajęć mających znaczenie lub ulega wyalienowaniu od produktu własnej pracy. Nawet w rolnictwie, agrobiznes zastąpił uprawę ziemi, a w każdej sferze odrzucane są moralne hamulce, a pogarda dla praw natury zaczyna zagrażać samej planecie.

W polityce, państwo funkcjonuje w celu kontroli i regulacji życia. Jego potęga rośnie wraz z zaawansowaniem techniki, przez co interesy wojskowe, naukowe i korporacyjne posiadają najwyższy priorytet przy formułowaniu konkretnych strategii i kierunków politycznych. Rozmiary instytucji wiodą nas ku rządom biurokracji, tj. rządzenia przez nikogo. Biurokracja, we wszystkich dziedzinach życia, jest nie tylko bezosobowa, ale stwarza również rozliczalność, i dzięki temu formuje się efektywne polityczne forum dla wyrównywania krzywd.

W moralności, stosunki pomiędzy ludźmi są zniekształcane przez zaburzony obraz osoby ludzkiej. Klasa, rasa i płeć często determinują wartość człowieka i jego pozycję w społeczeństwie, prowadząc do struktur, które rozwijają represje. Kapitalizm dzieli społeczeństwo kierując właścicieli przeciw pracownikom w nieustannym konflikcie o bogactwo i kontrolę nad nim. Ci, którzy są “nieproduktywni” są porzucani i osamotnieni, a w najlepszym przypadku dostają się w tryby instytucji. Gwałtownie szerzy się duchowe wyjałowienie, manifestując się w izolacji, szaleństwie, rozwiązłości i przemocy.

Wyścig zbrojeń jest wyraźnym znakiem kierunku i ducha naszego wieku. Rozszerzył on obszar zniszczenia i strachu przed zagładą, podważając podstawowe prawo do życia. Istnieje bezpośredni związek pomiędzy wyścigiem zbrojeń i nędzą. “Wyścig zbrojeń jest całkowicie zwodniczą pułapką, która krzywdzi ubogich do nietolerowanego stopnia” (Vaticanum II).

W przeciwieństwie do tego, co widzimy wokół nas, jak również wewnątrz nas, stoi doktryna św. Tomasza z Akwinu o powszechnym dobru, wizja społeczeństwa , w którym dobro każdego jego członka powiązane jest z dobrem całości w służbie Bogu.

W tym celu głosimy:

Personalizm, filozofię, która uznaje wolność i godność każdego człowieka, jako podstawę, przedmiot i cel całej metafizyki i moralności. Podążając za tą mądrością, oddaliliśmy się od egoistycznego indywidualizmu, w kierunku dobra innych ludzi. Realizować należy to poprzez branie osobistej odpowiedzialności za zmianę stanu rzeczy, a nie przez spoglądanie w kierunku państwa czy innych instytucji, by dostarczyły bezosobowej jałmużny. Modlimy się o Kościół odnowiony przez ducha tej filozofii i o czas, kiedy wszyscy, którzy czują się wykluczeni z udziału, będą przyjmowani z miłością, przyciągnięci łagodnym personalizmem, którego nauczył nas Peter Maurin.

Zdecentralizowane społeczeństwo, w przeciwieństwie do współczesnego ogromu biurokracji rządowej, przemysłowej, szkolnej, opieki zdrowotnej i rolnictwa. Zachęcamy do wysiłków, takich jak rodzinne gospodarstwa, małe zakłady produkcyjne w posiadaniu i kontroli robotników oraz szeroka działalność spółdzielcza - jakiegokolwiek wysiłku, by pieniądze znów stały się jedynie środkiem płatniczym, a ludzie przestali być towarem.

“Zieloną rewolucję” - możliwe jest odzyskanie właściwego znaczenia naszej pracy i/lub prawdziwej więzi z ziemią; samowystarczalność poprzez uprawę roli, rzemiosło i odpowiednia technologia; radykalnie nowe społeczeństwo, w którym ludzie będą polegać na owocach swojego własnego trudu i pracy; poczucie wspólnoty i sprawiedliwości w rozwiązywaniu konfliktów.

Sądzimy, że ta potrzeba osobistej i społecznej przemiany powinna być realizowana w sposób, w jaki Jezus objawił w Swojej ofiarnej miłości. Z Chrystusem jako naszym wzorem, przez modlitwę i komunię z Jego Ciałem i Krwią, dążymy do celu stosując:

Powstrzymywanie się od przemocy (nonviolence). “Szczęśliwi Ci, którzy zabiegają o pokój, ponieważ oni zostaną nazwani synami Bożymi” (Mat 5, 9). Jedynie poprzez działanie bez przemocy może urzeczywistnić się personalistyczna rewolucja, w której jednego zła nie zastąpi zwyczajnie inne zło. Dlatego też przeciwstawiamy się celowemu odbieraniu ludzkiego życia z jakichkolwiek pobudek, a każde prześladowanie widzimy jako bluźnierstwo. Jezus nauczał nas, by brać cierpienie raczej na siebie, niż narzucać je innym. Powołuje On nas do walki przeciw przemocy z duchową bronią modlitwy, postu i niewspółpracowaniu ze złem. Odmowa płacenia podatków na wojnę, zapisania się na pobór do wojska, stosowania się do jakiegokolwiek niesprawiedliwego ustawodawstwa; udział w pokojowych strajkach i bojkotach, protestach czy czuwaniach; wycofanie poparcia dla dominującego systemu, praktykach lichwiarskich, wszystko to są doskonałe sposoby na zapewnienie pokoju.

Dzieła Miłosierdzia (jak u Mat 25, 31-46) są samym sercem Ewangelii i stanowią jasno, w jaki sposób mamy działać “dla jednego i tych najmniejszych”. Domy gościnności są ośrodkami dla nauki działania w aktach miłości, tak by ubodzy mogli otrzymać sprawiedliwie drugi płaszcz z twojej szafy, dzielić pokój w naszym domu i otrzymać miejsce przy naszym stole. Wszystko co przerasta nasze podstawowe potrzeby należy do tych, którzy nic nie mają.

Pracę fizyczną, w społeczeństwie, które odrzuca ją jako niegodną i podrzędną. “Prócz rozbudzaniu współpracy, prócz łamania barier i ustanawiania ducha braterstwa (oprócz tworzenia tego wszystkiego), praca fizyczna umożliwia nam używanie naszych ciał, jak również rąk i umysłów.” (Dorothy Day) Benedyktyńskie motto “Ora et labora” przypomina nam, że praca ludzkich rąk jest darem dla budowania świata i Bożej chwały.

Dobrowolne ubóstwo. “Tajemnica ubóstwa kryje się we współuczestniczeniu w nim, czyniąc siebie biednym w dawaniu innym, rozwijamy naszą wiedzę i wiarę w miłość”. (Doroty Day) Przez przyjmowanie dobrowolnego ubóstwa, tj. przez swobodne zespalanie  naszego losu z tymi, których ubóstwo nie jest kwestią wyboru, uprosimy łaskę zawierzenia samych siebie miłości Boga. Skieruje nas to na ścieżkę wcielania “uprzywilejowania ubogich” w Kościele.

Musimy być gotowi by pogodzić się z pozornym niepowodzeniem tych celów, na poświęcenie i cierpienie, które są częścią chrześcijańskiego życia. Sukces, jaki świat uznaje, nie jest ostatecznym kryterium dla poglądów. Najistotniejszą rzeczą jest miłość Jezusa Chrystusa i życie Jego prawdą.

czwartek, 11 lutego 2010

Uśmiech Izaaka


Kilka dni temu powróciła do mnie osoba, którą kiedyś odstawiłem na półkę z napisem “na później”. 
Na pewno doświadczyliście okropnego zjawiska braku czasu. Kiedy sięga się po książkę czy artykuł, który ma zawierać kwintesencję intrygującego problemu i stanowić jego zamknięcie (nie wiem, czy to tylko ja się w ten naiwny sposób oszukuję), a okazuje się bibliograficzną skarbnicą. Z tym, że nie wiadomo potem co z tymi skarbami począć. Sterta autorów do przeczytania rośnie w postępie wykładniczym a ilość miejsca w życiu i na biurku maleje wprost proporcjonalnie. Jednym z owych nieszczęśników był św. Izaak Syryjczyk z Niniwy, odważny teolog z VII wieku. I jak na postać nieprzeciętną przystało, najwyraźniej serdecznie znudziło mu się trwanie na liście kolejkowej. Bezceremonialnie wtargnął na początku tygodnia do mojej głowy. Uśmiechnąłem się, kiedy Szlomo uprzytomnił mi, że wczoraj w Kościele Prawosławnym wspominano Izaaka.  Ot, taki uśmiech od świętego.
Myślę, że warto się z nim zapoznać nieco bliżej. Z tego względu w odsyłaczach (ukłon w stronę E. i Rady Języka Polskiego ;) możecie znaleźć trzy artykuły - Myśli o Gehennie, Zbawienie szatana oraz ks. prof. Wacława Hryniewicza Modlitwę serca. Więcej nie zdradzę.

Polecam również bardzo ciekawą rozmowę o duszy, Stworzeniu i sensie życia po śmierci z prof. Johnem Polkinghornem, brytyjskim fizykiem, współtwórcą modelu standardowego, naukowcem, który przyczynił się do odkrycia kwarków a u szczytu swojej kariery… został pastorem i teologiem. Wielkim szacunkiem darzy go nawet prof. Richard Dawkins ;) (Upadek w górę, Polityka nr 51/2009)

środa, 10 lutego 2010

Verdinglichung

Po krótkiej przerwie proponuję zajrzeć do kolejnego, piątego rozdziału Bierdiajewa “Źródeł i pochodzenia…”, który zatytułowano Marksizm klasyczny i marksizm rosyjski. W tej części filozof nie tylko kreśli granice pomiędzy tym, jak rozumiano Marksa na Wschodzie, a w jaki sposób na Zachodzie. Rozwinięta tu zostaje również myśl, koncepcja czy może raczej spostrzeżenie, że ideologia komunistyczna, to nic innego jak nowa religia bez Boga. Co więcej, za oficjalnym szyldem z napisem “materializm”, kryje się nieznany i niechciany, a z całą pewnością nieuświadomiony a silnie zakorzeniony heglowski duch idealizmu (str. 73-76)

“Marksizm jest znacznie bardziej złożonym zjawiskiem, niż zwykle się uważa. Nie należy zapominać, że Marks wywodzi się z idealizmu niemieckiego początków XIX wieku, że jest przeniknięty ideami Fichtego i Hegla. Również Feuerbach, główny przedstawiciel lewicy heglowskiej, kiedy nazywał siebie materialistą, przesiąknięty był filozofią idealistyczną, a nawet był swego rodzaju teologiem. Zwłaszcza w pracach młodego Marksa wyczuwa się jego związki z idealizmem, które odcisnęły swoje piętno na całej koncepcji materializmu. (…) Człowiek nie może wyzwolić się spod ekonomii, która go określa, może jedynie odbijać ją w sobie. Jest to jedna ze stron marksizmu. To, że ekonomia determinuje życie człowieka nie jest wymysłem Marksa i nie on jest winowajcą tego, że ekonomia ma tak znaczny wpływ na ideologię. Marks dostrzegł ów fakt, obserwując otaczające go społeczeństwo kapitalistyczne Europy. Nadał jednak temu zjawisku charakter uniwersalny. To, co odkrył w społeczeństwie kapitalistycznym swoich czasów uznał za podstawę każdego społeczeństwa. Rozpoznał wiele mechanizmów rządzących społeczeństwem kapitalistycznym i wypowiedział na jego temat wiele słusznych uwag, ale jego błąd polegał na uniwersalizacji tego, co cząstkowe. Determinizm ekonomiczny Marksa ma szczególny charakter. Jest to zdemaskowanie iluzji świadomości. (…)
W celu zrozumienia sensu determinizmu socjologicznego i demaskacji, jakiej dokonuje on w odniesieniu do iluzji świadomości, należy zwrócić uwagę na istnienie w marksizmie jeszcze jednej strony, która pozostaje w sprzeczności z materializmem ekonomicznym. Marksizm jest nie tylko  nauką historycznego lub ekonomicznego materializmu, traktującą o całkowitej zależności człowieka od ekonomii, marksizm jest także nauką o zbawieniu, o mesjanistycznym powołaniu proletariatu, o przyszłym doskonałym społeczeństwie, w którym człowieka nie będzie już uzależniony od ekonomii, o sile i zwycięstwie człowieka nad irracjonalnymi siłami przyrody i społeczeństwa. To właśnie tu znajduje się ‘dusza’ marksizmu, a nie w determinizmie ekonomicznym. Człowiek w społeczeństwie kapitalistycznym jest całkowicie zdeterminowany przez ekonomię. Odnosi się to do przeszłości. Zdeterminowanie człowieka przez ekonomię może być interpretowane jako grzech przeszłości. W przyszłości może być inaczej, człowiek może wyzwolić się z niewoli. Aktywnym podmiotem, który wyzwoli człowieka i stworzy lepsze życie, jest proletariat. Proletariatowi przypisuje się cechy mesjańskie, przenosi się na niego cechy wybranego narodu Bożego, jest on nowym Izraelem. (…) I tutaj materializm Marksa przeistacza się w skrajny idealizm. Marks odkrywa w kapitalizmie proces dehumanizacji, ‘urzeczowienia’ (Verdinglichung) człowieka. Wiąże się z tym genialna nauka Marksa o fetyszyzmie towarów. Wszystko, co dokonuje się w historii, w życiu społecznym, jest owocem aktywności człowieka, pracy człowieka walki człowieka. Człowiek pada jednak ofiarą iluzorycznej i oszukańczej świadomości, przez co owoce jego własnej aktywności i pracy wydają mu się zewnętrznym zobiektywizowanym światem, od którego pozostaje zależny. Nie istnieje obiektywna, rzeczowa, ekonomiczna rzeczywistość, jest to iluzja, istnieje jedynie aktywność człowieka i aktywna relacja człowieka do człowieka. Kapitał nie jest obiektywną rzeczywistością rzeczową, znajdującą się poza człowiekiem, kapitał jest jedynie społeczną relacją ludzi występującą w procesie produkcji. Za rzeczywistością ekonomiczną kryją się żywi ludzi i grupy społeczne. Człowiek, poprzez swoją aktywność, może rozbić ów widmowy świat ekonomii kapitalistycznej. (…) Jest to całkowicie inna strona marksizmu, bardzo silna u młodego Marksa. Wiarę w aktywność człowieka Marks przejął od idealizmu niemieckiego. Jest to wiara w ducha, nie do pogodzenia z materializmem. W marksizmie występują elementy autentycznej filozofii egzystencjalistycznej (…). (…) Jedynie ta strona marksizmu mogła wywołać entuzjazm i wyzwolić energię rewolucyjną. Determinizm ekonomiczny poniża człowieka, wywyższa go wyłącznie wiara w aktywność człowieka, która może dokonać cudownej przemiany społeczeństwa. (…)
Określenie ‘materializm dialektyczny’ jest jedynie zbitką słów. Nie może istnieć dialektyka materii, dialektyka zakłada logos, sens, możliwa jest jedynie dialektyka myśli i ducha. Marks tymczasem przenosi cechy myśli i ducha na materię. Dla procesu materialnego właściwa okazuje się myśl, rozum, wolność i aktywność twórcza i dlatego proces materialny może doprowadzić do tryumfu sensu, do podporządkowania całego życia rozumowi społecznemu. (…)
Wolność jest uświadomioną koniecznością, ale tego typu świadomość może czynić cuda, przemienić życie i tworzyć rzeczy nowe i niesłychane. Przejście do królestwa wolności jest zwycięstwem nad grzechem pierworodnym, który Marks dostrzegał w wyzysku człowieka przez człowieka. Cały patos moralny Marksa wiąże się z odkryciem wyzysku jako podstawy społeczeństwa wykorzystującego pracę. Marks wyraźnie mylił kategorie ekonomiczne i  moralne. Naukę o wartości dodanej, która ujawnia wyzysk robotników przez kapitalistów, Marks uważał za naukową ekonomię. Jednak w rzeczywistości jest to przede wszystkim nauka etyczna. Wyzysk nie jest fenomenem ekonomicznym, lecz przede wszystkim fenomenem porządku moralnego, nagannymi moralnie stosunkami panującymi między ludźmi. Istnieje zdumiewająca sprzeczność między naukowym amoralizmem Marksa, który nie mógł znieść etycznego uzasadnienia socjalizmu, i skrajnym moralizmem w ocenie życia społecznego. Cała nauka o walce klasowej ma charakter aksjologiczny. (…) Marksizm jest nie tylko nauką i polityką, ale także wiarą, religią, w czym tkwi jego siła.”

Nieco dalej, w rozdziale VI “Komunizm rosyjski i rewolucja”, Bierdiajew dodaje (str. 109-110):

“Młoda filozofia sowiecka próbuje dać nową interpretację materializmu dialektycznego. Podstawową kategorią pozostaje dla nich ‘wieczny ruch materii’.
Źródło ruchu znajduje się wewnątrz, a nie w impulsie zewnętrznym, pochodzącym ze środowiska zewnętrznego, jak uważa materializm mechanistyczny. Materii właściwa jest autentyczna wolność, w niej tkwi źródło aktywności, która zmienia środowisko. Na materię zostają przeniesione cechy ducha: wolność, aktywność, rozum, tzn. dokonuje się spirytualizacja materii. W filozofii sowieckiej i w literaturze socjalistycznej bez przerwy powtarza się, że rzeczą zasadniczą nie są ’siły wytwórcze’, to znaczy rozwój ekonomiczny, lecz ‘relacje wytwórcze’, to znaczy walka klas i aktywność rewolucyjna proletariatu. Rewolucyjna aktywność proletariatu jest ‘wiecznym ruchem materii’, nie zależy od środowiska, od ekonomii, przemienia środowisko i ekonomię. Widać tutaj dążenie do budowania filozofii aktywizmu, której nie sprzyjają materializm mechanistyczny i ekonomiczny. Filozofia aktywizmu jest filozofią prometejską, tytaniczną, jest filozofią Ducha, jak u Fichtego, ale nie jest filozofią materialistyczną. Jednak o duchu zabrania się mówić, materia jest świętym symbolem. Dlatego też materii trzeba nadać charakter aktywnego ducha, co próbuje się robić, gwałcąc logikę i terminologię filozoficzną. Materializm w niezauważalny sposób przekształcił się w swoisty idealizm i spirytualizm. Już u samego Marksa, zwłaszcza wczesnego Marksa, o czym wspominaliśmy wyżej, nauka o iluzji uprzedmiotowienia ludzi w kapitalizmie daje podstawy do takiej interpretacji. Określenie ‘materializm dialektyczny’ jest zbitką słów. Cechą materii, która składa się ze zderzających się atomów, nie może być dialektyka. Dialektyka zakłada istnienie Logosu, sensu ujawniającego się w rozwoju dialektycznym, dialektyka może być wyłącznie cechą myśli i ducha, a nie materii. Materializm dialektyczny zmuszony jest wierzyć w Logos samej materii, w sens ujawniający się w rozwoju materialnych mocy wytwórczych, to znaczy w racjonalność procesów irracjonalnych”.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Między nauką a religią

Znów odbiegając od "generalnej linii bloga" ;), chciałbym Wam zaprezentować fenomenalną rozmowę dwóch arcyciekawych, nieprzeciętnych postaci, prof. Richarda Dawkinsa i ks. prof. Georga Coyne (byłego dyrektora watykańskiego obserwatorium astronomicznego). Widziałem wiele wywiadów i spotkań kontrowersyjnego biologa z przedstawicielami chrześcijaństwa. Dawkins często spotykał się z hipokryzją czy ostrymi słowami. Tu jest inaczej. Humor i inteligencja ojca Coyne są naprawdę uwodzicielskie. Spotykają się ze sobą dwie, niemal przeciwstawne filozofie. Okazuje się jednak, że przy odrobinie dobrej woli, otwartości i chrześcijańskiej pokory epistemologicznej ;) można zrozumieć drugiego człowieka, nie starać się nawracać na wiarę czy niewiarę, zachować poglądy ale wzbogacić swoją tożsamość. Ciekawych zapraszam na film, naprawdę warto.

Wersja angielska z richarddawkinsdotnet (dokument nie przycinany):

http://www.youtube.com/watch?v=po0ZMfkSNxc



Wersja z polskimi napisami (nie wiem czy w całości):

http://www.youtube.com/watch?v=Nhd09ATs8VQ

czwartek, 4 lutego 2010

Zmieniając temat

Kilka dni temu Szlomo urządził mi mały pokaz filmowy. Nic nie zapowiadało takiego odkrycia. Czarnobiały, niemy film Theodora Dreyera z 1928 roku sprawił, że oniemiałem z zachwytu. La Passion de Jeanne d'Arc (Męczeństwo Joanny d'Arc) to niewątpliwe arcydzieło kinematografii wszechczasów, z bezdyskusyjnie jedną z najwspanialszych kreacji w historii kina - Marią Falconetti w roli tytułowej. Ciekawe są również dzieje samego filmu. Oryginał spłonął dwukrotnie i wydawało się, że został stracony bezpowrotnie. W latach osiemdziesiątych odnaleziono w zasypanych kurzem muzealnych archiwach jego duńską kopię. W 1994 r. Richard Einhorn napisał do Męczeństwa przepiękną muzykę, którą wzbogacają teksty m.in. Hildegardy z Bingen.
Poniżej podaję linki do albumu zawierającego oratorium Einhorna „Voices of Light” oraz do samego filmu. Oczywiście jedynie dla zapoznania się z dziełami i zachęty do zakupu.

muzyka
http://rapidshare.com/files/343311711/a4VL.part1.rar
http://rapidshare.com/files/343336516/a4VL.part2.rar

film
(ze strony http://www.vo2ov.com/The-Passion-of-Joan-of-Arc-1928-DVDRIP_439922.html)
http://rapidshare.com/files/277191531/JnArc28_Sam.part1.rar
http://rapidshare.com/files/277203183/JnArc28_Sam.part2.rar
http://rapidshare.com/files/277214287/JnArc28_Sam.part3.rar
http://rapidshare.com/files/277231757/JnArc28_Sam.part4.rar
http://rapidshare.com/files/277244247/JnArc28_Sam.part5.rar
http://rapidshare.com/files/277256301/JnArc28_Sam.part6.rar
http://rapidshare.com/files/277271721/JnArc28_Sam.part7.rar
http://rapidshare.com/files/277275227/JnArc28_Sam.part8.rar

Dostojewski antycypował! ;)

Ja tu takie paskudztwa o “terytorializmie” Szlomka wypisywałem, no i teraz muszę złożyć ostrą samokrytykę. Biję się w pierś, a jednocześnie radośnie donoszę, żem  został obficie obdarowany. Szlomek podarował mi trzy wspaniałe tytuły Bierdiajewa, jednego Tischnera i pewną opowieść o pewnej zakonnicy, która oddała życie w brazylijskiej dżungli. Może już jakiemuś Czytającemu  zaczyna coś świtać. Więc podpowiem, że nadchodzi powoli nowy wątek, który musiał się na blogu pojawić - teologia wyzwolenia. Wiem, że wielu spotka teraz zawód, lecz przygoda ze “Źródłami i sensem komunizmu rosyjskiego” powoli dobiega końca. Aby lektura chrześcijańskiegosocjalisty nie była przez spowiedników zalecana na pokutę, dam Wam niebawem odetchnąć i mistrza Bierdiajewa odstawię na moment na półkę.
Tymczasem w rozdziale IV - Literatura rosyjska XIX wieku i jej proroctwa, na stronie 59 znalazłem wiersz Michała Lermontowa “Przepowiednia”. Powtórzę za Bierdiajewem, że wywołuje on wstrząsające wrażenie:

“Nadejdzie rok, rok czarny krwi, pożarów,
Gdy padnie w proch korona z głów carów,
Zapomni tłum o dawnej czci dla pana
I karmą wielu będzie krew przelana;
Gdy czystych żon przed nożem i niesławą
Zwalone w gruz już nie osłoni prawo,
Ni dzieci ich niewinnych, - gdy wśród sioła
Zarazy duch powstanie i wywoła
Z zapartych chat ukryty trwożnie lud…
I będzie żarł wnętrzności twardy głód,
I ogniem łun zapłonie każda rzeka…
Zabłyśnie wtedy władcza twarz człowieka
I poznasz go, i pojmiesz, patrząc z bliska,
Dlaczego nóż w prawicy jego błyska…
I biada ci! twój lęk, twej widok trwogi
Zbudzi w nim, wiedz! li tylko śmiech złowrogi;
I wszystko w okrutne i ponure,
Jak jego płaszcz i skroń wzniesiona w górę…”

Wiersz pochodzi z 1830 r., a oddaje niemal w makabrycznych szczegółach tragedię rewolucji i wojny domowej w Rosji. A nie jest to przypadek. Myśl i literatura rosyjska są najlepszym dowodem na nieobecność w Rosji kultury integralnej, na ziejącą przepaść pomiędzy ludźmi kultury i resztą społeczeństwa. Reżim carski nie miał żadnej legitymacji, a marzeniem wszystkich była rewolucja, i w domyśle nie była ona liberalną.
Dla nas najbardziej interesująca będzie postać Dostojewskiego… chrześcijańskiego socjalisty (str. 65-66).

“Dostojewski także był rewolucjonistą, niezależnie od konserwatyzmu swoich idei. Nie lubił rewolucyjnej inteligencji, którą demaskował przede wszystkim dlatego, że przewidział zanegowanie wolności ducha jako ostateczny rezultat ideowej dialektyki rewolucji zbudowanej na bezbożnictwie. Według Dostojewskiego bezbożność w nieunikniony sposób prowadzi do negacji wolności ducha. Zostało to ujawnione w genialnej dialektyce Legendy o Wielkim Inkwizytorze i poprzez postać Iwana Karamazowa. Na tym polega oryginalność oskarżenia rewolucyjnej inteligencji przez Dostojewskiego. Dostojewski broni wolności ducha w sposób prawdziwie rewolucyjny i obala Wielkiego Inkwizytora w każdym Kościele i państwie. W Biesach Dostojewski jest prorokiem rewolucji rosyjskiej, wiele przewidział, ale często bywał niesprawiedliwy. Dostojewski jest rewolucjonistą ducha. Pragnie rewolucji z Bogiem i Chrystusem. Dostojewski jest wrogiem ateistycznego socjalizmu jako pokusy Wielkiego Inkwizytora, jako zdrady wolności ducha w imię chleba i szczęścia. Równocześnie jest obrońcą dawnego świata burżuazyjnego oraz socjalistą na gruncie prawosławia, jest socjalistą z Chrystusem. Konstruował utopię teokratyczną, która jest negacją dawnego świata, negacją państwa i gospodarki burżuazyjnej. (…)
Dostojewski głosił duchowy komunizm, odpowiedzialność wszystkich za wszystkich. W taki sposób rozumiał rosyjską ideę soborowości. Jego ‘rosyjski Chrystus’ nie mógł odpowiadać normom cywilizacji burżuazyjnej. Tołstoj nie znał Chrystusa, znał jedynie Jego naukę. Głosił jednak cnoty komunizmu chrześcijańskiego, negował własność i wszelką nierówność ekonomiczną. Myśli Dostojewskiego i Tołstoja znajdują się na granicy eschatologii, jak wszelkie myślenie rewolucyjne.”

środa, 3 lutego 2010

Podpora państwa


Kolejny fragment z Bierdiajewa “Źródeł i pochodzenia…”, rozdz. III - Narodnicy i anarchiści rosyjscy, str. 44, 48-49.
Niektórzy mogą potraktować ten materiał, jako dowód na potwierdzenie swych przypuszczeń o braku styczności a nawet zupełnej rozbieżności socjalizmu i chrześcijaństwa. Ukazany tu przez Bierdiajewa komunizm (cały czas przypominam, że poruszamy się w obrębie jego rosyjskiej wariacji, abstrahując od Zachodu), w samym swoim rdzeniu zawiera element antychrześcijański. Proponuję jednak połączyć ten tekst z zaprezentowanymi przeze mnie uprzednio. Bierdiajew podkreślał, że istnieją dwa Kościoły - Chrystusowy i historyczny. I nie wolno nam nigdy o tym zapominać, bo tego typu rozumowanie zawsze kończyło się tragedią. Poniższy fragment opowiada o krytyce Kościoła ziemskiego przez XIX wiecznych socjalistów. Padają emocjonalne słowa o nieróbstwie Chrystusa. Powstrzymajmy się od oburzenia i zastanówmy się, czy nie ma w tym i naszego strasznego grzechu. Na ile chrześcijanie byli chrześcijanami przez te dwa tysiące lat, szczególnie po cesarzu Konstantynie…

“Jedną z głównych podstaw narodnictwa socjalistycznego był fakt, że Rosjanom zawsze obce było rzymskie pojęcie własności. Negowali oni zawsze absolutny charakter własności prywatnej. Dla świadomości rosyjskiej charakterystyczny był stosunek nie do zasady własności, lecz do żywego człowieka. Trzeba przyznać, że jest to podejście bardzo chrześcijańskie. Należy jeszcze podkreślić, że inteligencja rosyjska różni się od zachodnich intellectuels nie tylko duchem, lecz także swoją sytuacją społeczną. Zachodnia inteligencja jest burżuazyjna, zazwyczaj należy do klas uprzywilejowanych, o czym decydują szczególne warunki kształcenia na Zachodzie. Inteligencja rosyjska była przeważnie proletariacka, nie była, w sensie społecznym, burżuazyjna. (…)
    Ateizm Bakunina był jeszcze bardziej wojowniczy, wulgarny i gwałtowny, niż ateizm Marksa. Było to spowodowane jego namiętnym, maksymalistycznym rosyjskim temperamentem. Marks był człowiekiem myśli i walka z religią była dla niego przede wszystkim problemem związanym ze zmianą świadomości. Bakunin był człowiekiem kierującym się emocjami i jego ateizm sprawia wrażenie nie negacji idei Boga, jako fałszywej i szkodliwej, lecz walki z Bogiem, Bogoburstwa. W jego ateizmie występują motywy charakterystyczne dla Marcjona. Jedno z głównych dzieł Bakunina nosi tytuł Bóg i państwo. Państwo było dla Bakunina źródłem wszelkiego zła w historii świata, zniewoleniem człowieka i narodu, natomiast wiara w Boga była główną podporą państwa. Wszelka władza pochodzi od Boga. Dla Bakunina oznacza to, że wszelka władza pochodzi od diabła. Bóg jest według niego diabłem, źródłem władzy człowieka nad człowiekiem, zniewoleniem i przemocą. ‘Jeśli Bóg istnieje, to człowiek jest niewolnikiem’. Idea Boga oznacza wyrzeczenie się rozumu, sprawiedliwości i wolności. Bóg jest mścicielem. Wszystkie religie są okrutne. To właśnie materializm w praktyce jest idealistyczny. Religia to, co boskie lokuje w niebie, a wszystko, co zwierzęce, pozostawia na ziemi. Jest to myśl Feuerbacha, powtórzona później przez Marksa. Bakunin, w odróżnieniu od Bielinskiego, w bardzo wulgarny sposób wyrażał się od Chrystusie. Chrystusa należało osadzić w więzieniu jako nieroba i włóczęgę. Człowiek obdarzony nieśmiertelną duszą i wolnością jest istotą antyspołeczną. Nieśmiertelny duch nie potrzebuje społeczeństwa. Społeczeństwo powołuje do życia jednostkę i jest źródłem moralności. W przeciwieństwie do Maxa Stirnera anarchizm Bakunina jest antyindywidualistyczny, kolektywistyczny i komunistyczny. Bakunin neguje osobę, jej wartość i autonomię, czym różni się od Proudhona. Głosi anarcho-komunizm. Jednak w odróżnieniu od anarchio-komunizmu Kropotkina, który zabarwiony jest optymizmem ideologicznym, u Bakunina ma on złowieszczy odcień niszczenia i buntu przeciwko wszystkiemu, przede wszystkim przeciwko Bogu. Bakunin porównuje kościoły do knajp i woła: ‘Jedynie rewolucja społeczna będzie w stanie w jednej i tej samej chwili zamknąć wszystkie knajpy i wszystkie cerkwie’. Wojujący komunizm Bakunina idzie dalej niż wojujący ateizm komunistów rosyjskich, którzy jednak nie zamknęli wszystkich kościołów, w czym wyczuwalny jest intelektualny wpływ marksizmu. Jednak w swoim wojującym ateizmie Bakunin okazuje się poprzednikiem komunizmu.”

wtorek, 2 lutego 2010

Wszyscy jesteśmy?


Stwierdzenie Dostojewskiego, tym razem w formie zapytania. Pisarzowi chodziło oczywiście o rosyjską duszę, o jej specyfikę.
Ale czy komunista/socjalista musi być nihilistą? Wulgarnym materialistą? Czy to jest jakiś imperatyw kategoryczny? Jak dobitnie wykazuje Bierdiajew w poniższych fragmentach (nadal rozdział II, strony 34-42), niekoniecznie.

Wszyscy jesteśmy nihilistami, mawiał Dostojewski. Nihilizm rosyjski negował istnienie Boga, ducha, duszy, norm i wyższych wartości. Tym niemniej nihilizm należy uznać za fenomen religijny. Powstał na duchowym gruncie prawosławia, mógł pojawić się jedynie w duszy, która otrzymała formację prawosławną. Jest on odwrotnością ascezy prawosławnej, jest ascezą bez łaski. U podstaw nihilizmu rosyjskiego, w jego czystości i głębi, leży prawosławna negacja świata, poczucie, że świat leży w złu, uznanie za grzeszne wszelkiego bogactwa i rozkoszy życia, wszelkiego twórczego nadmiaru w sztuce i w myśli. Nihilizm, podobnie jak asceza prawosławna, jest ruchem indywidualistycznym, ale uznaje za grzeszną rozkosz nie tylko sztukę, metafizykę, wartości duchowe, ale także religię. Wszystkie siły należy oddać na rzecz emancypacji człowieka i wyzwolenie ludu ze strasznych cierpień, na tworzenie warunków szczęśliwego życia, na walkę z zabobonami, umownymi normami i wyższymi ideami, które zniewalają człowieka i uniemożliwiają mu osiągnięcie szczęścia. Tylko to jest potrzebne, wszystko inne pochodzi od złego.
    W sferze intelektualnej należy w sposób ascetyczny zadowolić się naukami przyrodniczymi, które burzą dawne wierzenia i demaskują zabobony, a także korzystać z ekonomii politycznej, która uczy, jak zbudować sprawiedliwy ustrój społeczny. Nihilizm jest negatywem apokaliptyki rosyjskiej. Jest buntem przeciwko niesprawiedliwości historii, przeciwko fałszowi cywilizacji, jest żądaniem, by historia skończyła się i zaczęło się nowe życie, pozahistoryczne lub metahistoryczne. Nihilizm domaga się odrzucenia wszelkiej tradycji historycznej, odrodzenia naturalnego człowieka, który nigdy już nie będzie niewolnikiem. Intelektualna asceza nihilizmu znalazła swój wyraz w materializmie, bardziej subtelna filozofia uznana została za grzech. Nihiliści rosyjscy z lat sześćdziesiątych (XIX w. - przypis autora bloga) - mam na uwadze nie tylko Pisariewa, ale także Czernyszewskiego, Dobrolubowa i innych - wydali wojnę wszelkiej tradycji historycznej, przeciwstawiali rozum, którego, jako materialiści de facto nie mogli uznać, wszystkim wierzeniom i zabobonom przeszłości. Oświecenie w Rosji, ze względu na maksymalistyczny charakter narodu rosyjskiego, zawsze kończyło się nihilizmem. Wolter i Diderot nie byli nihilistami. W Rosji materializm nabrał całkowicie innego charakteru niż na Zachodzie. Materializm przekształcił się w szczególny rodzaj dogmatyki i teologii. Właśnie to jest zdumiewające w materializmie komunistów. Już w latach sześćdziesiątych materializm nabrał cech teologii, stał się moralnie obowiązującym dogmatem, za którym kryła się swoista asceza nihilistyczna. Napisano katechizm materialistyczny, który przyswoili sobie fanatycy lewicowej inteligencji rosyjskiej. Ktoś, kto nie był materialistą, był moralnie podejrzany. Jeśli ktoś nie jest materialistą, to tym samym jest za niewolą człowieka i narodu. Stosunek nihilistów rosyjskich do nauki był bałwochwalczy. Nauka - pod tym pojęciem rozumiano przede wszystkim nauki przyrodnicze, w tamtym czasie materialistyczne - stała się przedmiotem wiary i idolem. W owym czasie w Rosji istnieli wspaniali uczeni, którzy stanowili odrębne zjawisko, natomiast nihiliści nie byli ludźmi nauki. Byli to ludzie wierzący w sposób dogmatyczny, którym obcy był sceptycyzm. Wątpliwości metodologiczne Kartezjusza nie pasują do nihilistów rosyjskich, tak jak nie pasują do natury rosyjskiej. Typowy Rosjanin nie ma wątpliwości, bardzo łatwo tworzy dogmaty, którym bez reszty się oddaje. Rosjanin-sceptyk jest typem przesiąkniętym ideami Zachodu. W materializmie rosyjskim nie ma niczego sceptycznego, jest on wiarą. (…) Jest godne uwagi, że nihiliści rosyjscy łatwo decydowali się na ofiary, na katorgę i śmierć. Nastawieni byli na przyszłość, jednak co do samych siebie nie mieli żadnych złudzeń, ani w tym życiu, ani w życiu wiecznym, które negowali. Nie rozumieli tajemnicy Krzyża, ale byli zdolni do ofiar i wyrzeczeń. Właśnie tym różnili się od chrześcijan swoich czasów, którzy nie byli zdolni do ponoszenia ofiar i siali zgorszenie, nie pozwalając ludziom zbliżyć się do chrześcijaństwa. Czernyszewski, który był autentycznym ascetą, powiadał, że głosi wolność, ale sam nigdy nie będzie korzystał z wolności, aby nie pomyślano, iż broni wolności z pobudek egoistycznych. Zadziwiająca zdolność nihilistów do ponoszenia ofiar świadczy o tym, że nihilizm był swoistym fenomenem religijnym. (…) Aspekt moralny zawsze był niezwykle silny u nihilistów, którzy w teorii odrzucali wszelką moralność. Idealizm, metafizyka spirytualistyczna i religia związane były z życiowym materializmem i niesprawiedliwością społeczną, ku czemu podstawy dawało samo chrześcijaństwo. Idealiści i spirytualiści zbyt często pod wzniosłymi ideami ukrywali podłe interesy. Z tego powodu, w imię życiowego idealizmu, w imię urzeczywistnienia sprawiedliwości społecznej, zaczęto głosić wulgarny materializm i utylitaryzm, negować wszystkie wzniosłe idee i wszelką retorykę. (…)
    Ideolodzy komunizmu nie zauważyli radykalnej sprzeczności, która leży u podstaw wszystkich ich dążeń. Chcieli wyzwolić człowieka, głosili bunt przeciwko wszystkim wierzeniom, wszystkim normom, wszystkim abstrakcyjnym ideom, w imię emancypacji. W imię wyzwolenia człowieka odrzucili religię, filozofię, sztukę, moralność, negowali ducha i życie duchowe, ale właśnie przez to niewolili człowieka, pozbawili go treści, pustoszyli jego życie wewnętrzne, negowali prawo jednostki do tworzenia i duchowego wzbogacania się. Zasada utylitaryzmu w żadnym razie nie sprzyja osobie, podporządkowuje osobę pożytkowi, który w despotyczny sposób panuje nad jednostką. Dla nihilizmu charakterystyczny był narzucany siłą i pochodzący z zewnątrz ascetyzm w myśleniu i twórczości. Materializm również narzuca tego typu ascezę, ubóstwo myślenia. Osoba w żaden sposób nie może zostać uzasadniona na gruncie materializmu. Empiryczna osoba okazała się kimś pozbawionym prawa do pełni twórczego życia.”