piątek, 26 lutego 2010

On dokona reszty


Krótkie wprowadzenie w Ruch Catholic Worker
Tom Cornell

Ruch Catholic Worker tworzą ludzie, którym przyświecają ideały nauki Jezusa. Streszczają się one w Kazaniu na Górze oraz nauce Kościoła Katolickiego, pismach wczesnych Ojców i społecznych encyklikach współczesnych nam papieży. Celem jest stworzenie nowego społeczeństwa w obrębie starego, społeczeństwa, w którym łatwiej będzie człowiekowi być dobrym. W społeczeństwie zorganizowanym w zgodzie z tymi naukami, nie będzie miejsca na wyzysk ekonomiczny czy wojnę, dyskryminację rasową, płciową czy religijną. Znamionować je będzie spółdzielczy porządek społeczny pozbawiony skrajności, zarówno bogactwa, jak i nędzy oraz postawa bez przemocy - jeśli chodzi o konflikty i usprawiedliwioną obronę.
Siedmiokrotnie w ciągu roku Ruch wydaje swoją gazetę - The Catholic Worker. Czasopismo stworzył wędrowny francuski uczony (nielegalny imigrant), Peter Maurin oraz Dorothy Day, kombatantka lewicowego dziennikarstwa, nawrócona katoliczka. Pierwotnie sprzedawano je w Nowym Jorku na Union Square, 1 maja podczas zjazdu Partii Komunistycznej, w cenie 1 centa. Cena ta nie uległa zmianie od 1933 r.

Peter Maurin
Peter Maurin dostrzegał potrzebę nowej intelektualnej syntezy, by odpowiedzieć na materialny i duchowy kryzys uosobiony w Wielkim Kryzysie, trwający po dziś dzień. Synteza ta miała być osadzona w kulcie, to jest w modlitwie, kulturze, tj. w literaturze i sztuce oraz w rolnictwie - pracy i rzemiośle. Domy gościnności w miastach miały być bezpośrednią, osobistą odpowiedzią na potrzeby pokrzywdzonych członków większej społeczności, poprzez dzieła miłosierdzia co do ciała i duszy.
Wspólnoty rolnicze miały za zadanie pobudzać i zachęcać by intelektualiści stawali się robotnikami, a robotnicy kształcili się. Takie “komórki dobrego życia” miały stać się praktyczną alternatywą dla konającego społeczeństwa. W miejskich domach i wspólnotach rolniczych organizowano regularne spotkania mające na celu wyjaśnienie i omówienie celów oraz kierunków Ruchu.
Ludzie prezentujący różnorodne przekonania mieli spotkać się i rozpocząć dialog, w celu głębszego poznania przyczyn ówczesnych zaburzeń. Chodziło o to, by znaleźć odnaleźć drogę, która zaprowadziłaby ludzi z miejsca, gdzie byli, do miejsca, gdzie być powinni. Peter Maurin był człowiekiem ziemi. Jego rodzina uprawiała tę samą rolę w Languedoc (pd. Francja) od półtora tysiąca lat. Region ten ewangelizował Ireneusz, uczeń Polikarpa, który z kolei był uczniem Jana. Peter Maurin współpracował z Le Sillion, katolickim ruchem świeckich we Francji dla politycznej i społecznej demokracji. Przed wyemigrowaniem do Kanady, pracował zarówno jako nauczyciel i robotnik. Wyjechał następnie do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy. Uczył tam z powodzeniem prywatnie języka francuskiego. Powrócił jednak do zwyczajnej pracy fizycznej by przejść w swym własnym tempie program swojego projektu.

Dorothy Day
Dorothy Day była kobietą z miasta, Czeszką, jak również pionierem “zaangażowanego dziennikarstwa” Lewicy. Urodziła się w Nowym Jorku, dorastała w Oakland w Kalifornii oraz Chicago. Jako młoda kobieta powróciła do swojego rodzinnego miasta, gdzie dołączyła do zespołu redakcyjnego socjalistycznego dziennika Call. Pracowała w redakcji czasopisma The Liberator oraz The Masses w czasie, kiedy gazetę zamknięto na polecenie Prokuratora Generalnego USA Palmera podczas Czerwonej Paniki tuż po I wojnie światowej. Dorothy zamknięto w więzieniu za pikietowanie na rzecz prawa wyborczego kobiet przed Białym Domem administrowanym przez prezydenta Wilsona oraz za udział w strajku głodowym w Occoquan Prison. Jej przyjaciele i koledzy robotnicy byli socjalistami, anarchistami i komunistami. Była również spoufalona z nowojorskimi kręgami literackimi skupionymi wokół Eugene’a O’Neila, Kennetha Burke’a oraz Malcolma Cowley’a. Był to czas niezwykle ekscytujący dla młodych ludzi w Nowym Jorku.
I była również miłość. Miłość Dorothy, Anglo-Amerykanin o nazwisku Foster, kochał bardziej przyrodę niż społeczeństwo ludzkie, wprowadził Dorothy w piękno natury, mieli również córkę.
W dziękczynieniu oraz w nadziei uchronienia dziecka od moralnego zagubienia i bólu oderwania od korzeni, zsekularyzowanego społeczeństwa, Doroty ochrzciła dziewczynkę i podążyła za nią do Kościoła Katolickiego.

Początek Ruchu
Peter miał pomysł. Dorothy posiadała pasję i możliwości oraz niezaspokojone pragnienie pracy, tak jak i wcześniej z radykałami Lewicy, dla sprawiedliwości społecznej. Teraz jednak jako chrześcijanka i katoliczka. Catholic Worker narodził się na ich spotkaniu w 1932 r., a gazeta ujrzała światło dzienne pięć miesięcy później. Niektórzy pierwsi goście kwatery głównej Ruchu odnotowali podobieństwo stylu i tonu do L’Esprit, ówczesnego świeckiego intelektualnego pisma katolickiego w Paryżu, identyfikując go z Emmanuel Mounier, Charlesem Peguey i Jacques’em Maritain. Maritain rzeczywiście w sposób aktywny zachęcał do pracy.
Nakład gazety szybko osiągnął 150 tys. egzemplarzy, spadając drastycznie w trakcie hiszpańskiej wojny domowej oraz II wojny światowej, kiedy to postawa czasopisma pozostawała konsekwentnie na stanowisku chrześcijańskiego pacyfizmu, a wielu wolontariuszy i członków redakcji zostało wtrąconych do więzienia lub obozów pracy społecznej za odmowę służby wojskowej. Powojenne dochodzenie do siebie było powolne ale stałe, więc Ruch przetrwał zimnowojenną histerię i prześladowania lewicy. Ruch odegrał znaczącą rolę w pobudzaniu opozycji do wojny wietnamskiej. W swej wczesnej historii Ruch zorganizował opozycję dla antysemityzmu i trwał na stanowisku równości rasowej.
Przez lata pojawiały się nowe niezależne domy gościnności i wspólnoty rolnicze Catholic Workera, obecnie przekraczając liczebnie setkę. Niektóre z nich wydają własne periodyki. W Nowym Jorku setki ludzi korzysta z akcji żywienia “bez zadawania pytań” opierającej się na zupie. Pewna liczba mężczyzn, kobiet i wolontariuszy stworzyła swoje domy w dwóch budynkach w Bowery oraz wspólnotę rolniczą. Odbywają się regularne spotkania w piątkowe wieczory dla omówienia istotnych kwestii a nakład gazety osiągnął poziom 90 tys. egzemplarzy.
Każda osoba może znaleźć pomoc w Catholic Worker. Każdy może zgłosić się na wolontariusza, byle posiadał zdolność podjęcia osobistej odpowiedzialności a jego praca charakteryzowała się szacunkiem dla innych. Większość z ochotników stanowią katolicy oddani idei niestosowania przemocy. Nie stosuje się dodatkowych kryteriów, szczególnie religijnych.

Obecne zadania
Era nuklearna podniosła świadomość niezbędności rozbrojenia i alternatywy dla wojny. Rosnąca przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi w naszym kraju, a także pomiędzy narodami, stała się czynnikiem ponaglającym do pilnego poszukiwania bardziej sprawiedliwego porządku społecznego. Jednakże cechami wyróżniającymi Ruchu są małe rozmiary, decentralizacja, osobista odpowiedzialność, osobowa odpowiedź ludziom potrzebującym oraz poszukiwanie odpowiedzi na pytania, które powstają podczas z takimi ludźmi: Dlaczego jest tak wielu ubogich i odrzuconych? Czym jest uczciwa praca? Co czyni ludzi pracującymi i bezrobotnymi? Jaka istnieje zależność pomiędzy demokracją polityczną, społeczną a ekonomiczną oraz pomiędzy tymi trzema a dobrem wspólnym? Gdzie my się po prostu znajdujemy, dokąd zamierzamy podążać i w jaki sposób tam dotrzeć? Co ze metodami i z celem ostatecznym? Co dzisiaj oznacza podążać za Jezusem Chrystusem?
Członkowie Catholic Workera starają się złagodzić cierpienia biednych przez dobrowolne przyjmowanie ubóstwa, przez bliższe, osobowe zaangażowanie. Nie tyle przez rozdzielanie jałmużny, co poprzez dzielenie życia z ubogimi. Dobrowolne ubóstwo oswobadza nas również, by na militaryzm, eksploatację i rasizm odpowiadać w duchu chrześcijańskiego pacyfizmu, mając za broń Ducha, modlitwę, pokutę i samo poświęcenie oraz broń daną przez Gandhiego, Martina Luthera Kinga i Cesara Chaveza i pacyfistycznych aktywistów, z którymi współpracujemy i ruchu na rzecz pokoju. Jesteśmy dalecy od niedoceniania naszego zadania, nie więcej jak pokolenie po wejściu w życie praw obywatelskich, duża część naszych mniejszości jest bardziej osłabiona i izolowana niż wcześniej. Walka ta łamie serca, ale przynosi też radość.

Dziedzictwo Catholic Workera
Ruch rozprzestrzeniło się wiele pędów, wśród nich Association of Catholic Trade Unionists, the Catholic Peace Fellowship i Pax Christi, USA. Wychowanków Catholic Workera można spotkać w zespołach redakcyjnych głównych wydawnictw, wydziałach uniwersytetów, w związkach zawodowych, jak również klasztorach i czasami w więzieniach i aresztach za pokojowe akty obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Nie da się oszacować wpływu, jaki Ruch wywarł na Kościół czy społeczeństwo w coraz bardziej konserwatywnym środowisku. Przez samo swoje istnienie w okresie sześćdziesięciu lat, Catholic Worker wskazywał  wspomianym na wiarę w stałą etykę życia, prorocką tradycję Izraela oraz „łagodny personalizm tradycyjnego chrześcijaństwa”. Dorothy Day napisała kiedyś: „ Robimy bardzo mało, ale to jest jak z małym chłopczykiem, który miał kilka chlebów i rybek. Chrystus wziął tą odrobinę i rozmnożył. On dokona reszty.”